2005-05-09, 22:06
|
#3
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 4 111
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Prawdę mówiąc chyba jeszcze nie zdarzyło mi się wyjść od fryzjera z uśmiechem od ucha do ucha. Coś musi być we fryzjerach, co sprawia, że mają problemy z szacowaniem długości. Albo ścinają mi dwa razy tyle ile bym chciała albo robią to tak, że w ogóle nie widzę efektów strzyżenia. Co gorsza, dzieje się tak bez względu na to, jak dokładnie wytłumaczę, co chcę mieć na głowie. Ostatnio przekonałam się, że nawet zdjęcie nie pomaga
Nie chciałabym oczywiście generalizować, bo wierzę, że gdzieś daleko istnieją fryzjerzy z powołania, którzy "znają się na robocie"
Wklejam dwa zdjęcia (jedno to to, które zaniosłam fryzjerce, a drugie to ja). Wprawdzie jest to zdjęcie urlopowe i to co mam na głowie z pewnością nie zasługuje na miano bałaganu artystycznego i wymagałoby użycia nieco bardziej dobitnego określenia, ale długość włosów jest ukazana
|
|
|