Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Łyżeczkowanie po poronieniu?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2011-03-25, 19:54   #17
Pchlitarg
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 17
Dot.: Łyżeczkowanie po poronieniu?

Przede wszystkim Kaleidoscope dziękuję za Twój wpis,bardzo mi pomogłaś.Witam wszystkich.Wyłyżeczkowali mnie 9 dni temu.Od poczatku ciąży czułam się źle,bolało mnie podbrzusze i w 6 tyg w związku z tym zostałam skierowana na usg dopochwowe.Jak się później okazało zaraz po(?)moje Maleństwo umarło.W 11 tyg ciąży po niewielkim plamieniu pojechałam do szpitala .O 21-wszej straszawy lekarz zapytał czy jestem na czczo(szok-babka w ciąży...na czczo) i zrobił mi usg -dopochwowe.Trwało to jakies pół godziny...dla mnie wieczność, stwierdził,że nie ma czynności serca a ciąża ma 6 tyg.Ja ,że to niemożliwe bo ma 11 tyg.On,że jutro rano powtórzą usg.Niespokojna zostałam skierowana do sali z dwiema ciężarnymi ,którym 3 razy dziennie robiono ktg(po pół godziny słyszałam bicie serduszek ich dzieci) i tak przeleżałam do rana.Rano przyszła do mnie położna i dała do podpisu papierek.W związku z tym ,że umiem czytać i nauczyłam się studiować wszystko zanim cokolwiek podpiszę doczytałam się ,że podpisuję zgodę na aborcję a przecież nie było 100% pewności wieczorem...ok.12-tej...miałam powtórne usg .Tym razem szybko.Młodszy lekarz stwierdził ,ze faktycznie ciąża obumarła.Kazali czekać na zabieg łyżeczkowania w sali.Powiedział tylko ,że z następnym maleństwem mam poczekać jakies 6 m-cy.Po kilku godzinach ,kolejnych badaniach ktg moich współlokatorek.... zabrano mnie na zabieg ,który trwał zaledwie 15 minut po znieczuleniu ogólnym.Przewieziono mnie na salę i dostałam lek i zastrzyk przeciwbólowy.Tę noc przespałam- to chyba wynik narkozy.Łzy i niemoc były straszne ale najgorsze to uspokajające ICH MATKI bicie serduszek maluszków...Tuż przed obiadem dostałam wypis.Nie mogę narzekać na personel,bo wszyscy bez koniaków i kaw oraz innych czekoladek byli uprzejmi i mili jednak leżenie na sali z ciężarnymi po tym jak mojego Maluszka juz nie było to najgorsza rzecz jaką przeżyłam w życiu.Nie zamierzam czekać pół roku na kolejne starania się o dziecko.Mam 35 lat.To była moja pierwsza ciąża.Czytałam mnóstwo artykułów na ten temat i sugeruję się tym co zalecają lekarze angielscy,norwescy czy duńscy.Nie czekać jeżeli nie ma komplikacji.Nikomu tak szczegółowo TEGO nie opisałam.Wybaczcie ,że potraktowałam Was jak najlepszą przyjaciółkę.Uśmiechnijmy sięP.s. Moja przyjaciółka po tym poronieniu powiedziała mi(bo wie) ,że zaraz będę chciała mieć kolejnego brzdąca.Postukałam się tylko w czoło a jednak-myliłam się ...dalej boli mnie strasznie dusza ale...mój mężczyzna przyjeżdża za 3 tyg i ustaliliśmy już ,że zaczynamy się starać od razu ŻYCZCIE MI POWODZENIA

Edytowane przez Pchlitarg
Czas edycji: 2011-03-25 o 20:00
Pchlitarg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując