[vretka]

Napisane przez shockwaves

Eh... może nie wyraziłam się dość jasno. Mi nie chodzi o róż jako kolor, tylko chodzi mi o styl ubioru - powiedzmy ala Doda, białe kozaczki, non stop buty na szpilkach, kuse spodniczki, jaskrawe kolory, mega tapeta. I nie chodzi o pojedynczą spódniczkę mini czy 1 szpilki w szafie. wyobraź sobie dziewczynę, która cały czas się tak ubiera, jak Barbie - mowi sie tzw. "klon" - czy pomyslisz o takiej dziewczynie, że słucha rocka? TEORETYCZNIE jest to możliwe, ale w praktyce nie, no chyba że są jakieś pojedyncze wyjątki. Jak już wspomniałam, rock to nie tylko muzyka, ale ideologia, która odrzuca kicz. Dlatego te dziewczyny, które słuchają rocka NAPRAWDĘ, tzn czują go, nie ubiorą się w wyżej opisanym stylu. A znam takie panny, które wyglądają jak klon mandaryny, ale w towarzystwie mówią, że słuchają rocka i metalu, p oto żeby się popisać przed innymi. Dlatego wyraziłam swoje zdanie, nie jest ono bezpodstawne, bo czerpię z własnego doświadczenia - trochę ludzi w życiu już widziałam. Mam nadzieję, że teraz wyraziłam się jaśniej

Czyżbym dostrzegła naszą Paris w awatarze?

Heh, nie mogłam się powstrzymać. Nie znoszę generalizowania, nawet jeśli ktoś twierdzi, że jakieś zjawisko ma miejsce w 99%. Według mnie tego typu stwierdzenie stanowi pewnego rodzaju "obronę", w razie gdyby ktoś miał nam zarzucić szufladkowanie.

Są sytuacje, w których dość łatwo jest wyrazić siebie poprzez strój, jednak w pewnym momencie niektórych rzeczy po prostu zakładać "nie wypada". Sama uwielbiam Rocka, jednak nie manifestuje tego całemu światu, ponieważ samodzielnie potrafię przeanalizować sens tej muzyki i nie potrzebuję do tego konkretnego rodzaju ubrań.

Żeby nie było Nie mam nic przeciwko osobom, które własnie w ten sposób się ubierają. Jeśli dobrze się w tym czują, ich sprawa. Nie podoba mi się jedynie robienie z tego wielkiego halo, jakby było się kimś dużo lepszym od "szarej masy" (czy też różowej, jak kto woli)