O nawilżanie w ilościach niewiarygodnych wręcz. Kładę pod oczy Ystheal co 2 dni a na resztę Diakneal nawet codziennie. Jest pięknie póki walę przy okazji jakies koszmarne ilości kremów nawilżająco-odżywczych. Jak sobie zapomnę to faktycznie załamania skóry uwidaczniają się - mam nadzieję że to przejściowy efekt.
Ale jak nie zapomnę, to nie ma nawet tych które pod oczami były już jak mi się wydawało na stałe
,co dziwne, skóra to przyjmuje, nie zatyka się
wcześniej jakbym nawaliła tyle kremów na twarz to bym wyglądała po paru godzinach jak drożdżówka.
Tak przykładowo, czesto jak rano wstaję to pierwsze co robię to kłade na twarz Emolium albo Xerial, coś tam porobię pokręcę się dopiero wszystko zmywam, hydrolat, ActivC, Hydrabase, filtr, wychodzę.
W ciągu dnia jak nie mam makijazu to tez potrafię jeszcze poprawić czymś nawilżająco odzywczym ze 2-3razy, albo filtrem (zalezy czy siedze w domu czy wychodzę) Mam juz tik nerwowy - jak na siusiu- to przy okazji krem na twarz.
Wieczorem zmywam, kładę tonik migdałowy albo retinol, trochę odczekuję i duuzo odzywczo-nawilżającego czegoś.
Przy czym u mnie kremy tylko nawilżające to za mało, muszą być przy okazji solidnie odżywcze i lekko natłuszczające. O dziwo... skóra staje się coraz bardziej matowa
. W ogóle tego nie rozumiem, ale skoro działa