[Iska00]

Napisane przez Malparida

Wlasnie obejrzalam ten odcinek ze Swarzedza, jestem w szoku!!!

Kobieta doswiadczona przez zycie, uciekla przed maltretujacym ja mezem, straszne. A potem okazuje sie, ze to typowa modliszka, owinela sobie nowego faceta wokol palca, ktory spelnia jej zachcianki, a ona robiac wszystko zle nie potrafi przyjac tego do wiadomosci... Rujnuje cala rewolucje i tym samym niweczy mozliwosci swojego przyszlego meza na swietny biznes i odbicie sie od dna. Do wszystkiego podchodzi trzesac rekoma i placzac, typowe dla takich emocjonalnych szantazystek. A potem? Coz, Gessler wygnana na zbity pysk (DOSLOWNIE) z restauracji, ktora zdazyla juz zostac odnowiona i wyremontowana, a kanjpka dziala sobie dalej w nowym wnetrzu, czerpiac korzysci z dobr materialnych jakie dal program i probujac odeprzec naplywajaca zewszad krytyke na pania "kucharke", co gotowac NIE POTRAFI. I jakby tej podlosci ze strony pani Katarzyny nie bylo dosc, lokal zostal juz wystawiony na sprzedaz...

Właśnie obejrzałam ten odcinek
Kobieta się trzęsie na samą myśl o rewolucji.
Zostaje jeden dzień do kolacji, a ona robi aferę, że jednak nie chce rewolucji. Po czym jak mała dziewczynka prawie, że tupie nóżką, bo ona chce iść do domu, a narzeczony rozmawia z Magdą Gessler (jakby sama nie mogła iść).
Nie powiedziałabym, że ta kobieta jest stabilna emocjonalnie.

Moim zdaniem, ona zrobiła to z zazdrości.
Bała się krytyki, bała się bycia gorszą od innych.
Narzeczony piecze wyborne ciasta, kelner jest świetnym kucharzem.
Wyszło, że ona nic nie potrafi, więc postanowiła zakończyć rewolucję.
Zapewne nadal jest tam szefem kuchni i udaje dobrego kucharza, korzystając z rewolucyjnego wystroju i nazwy.
Narzeczony zrobił z siebie głupka i pantofla na oczach całej Polski