[pixie7]

Napisane przez Madlaine

Escada Collection po prostu ubóstwiam

I ja dziś w koncu odważyłam się ją przetestować (wielkie dzięks, Madlaine! Wszystko dotarło bezproblemowo, mam nadzieję że i do Ciebie też?...). Dobrze ją jednak pamiętałam! Jako obezwładniającą słodycz z gatunku tych dla mnie zupełnie nie do przyjęcia... To znaczy nie do noszenia. EC przywodzi mi na myśl "Tuscany per Donna" EL, niestety, choć jest jednak mniej ekspansywna, trzyma się bliżej ciała i brak w niej tej ostrej nuty, która w "Tuscany..." kojarzyła mi się z... potem (auć!).
Będę chyba pierwszą osobą na forum, która beztrosko machnie ręką na myśl o wycofaniu EC! Ale cieszę się ogromnie z możliwości konfrontacji wspomnień/wyobrażeń z rzeczywistością.

Po drugiej stronie testuję "Initial" Boucherona, wąchany dotychczas tylko z butelki i blottera. I też nie dla mnie będzie, jednak. Na blotterze wydawał się miękki, waniliowo-maślany, z pewnym korzennym dodatkiem, a na mojej skórze... szkoda mówić, mydło i kadzidło.

A w ogóle to od paru dni pachnę "Tempore Donna", bo to jedyna butla, którą zabrałam byłam ze sobą do Poznania. Rzeczywiście wszystkie zapachy Laury Biagiotti mają coś wspólnego! Znam chyba większość już i charakteryzuje je jakaś mglista mleczność, no sama nie wiem jak to opisać, niezwykła miękkość, szalenie kobieca. "Tempore" jest znacznie delikatniejszym zapachem niż oczekiwałam (ano, kolejny zakup w ciemno ), trzyma się bardzo blisko ciała, w ogóle nie ma "warkocza". Ciepły, ale nie jakiś przejmująco słodki, nie jest też dymny, jak "Roma". Fiołki ze śmietanką i karmelowymi cukierkami, rzekłabym. Bardzo się to fajnie nosi, bo jest zupełnie nienarzucające się (dlatego na - jesienny - dzień idealne), a przy tym ogromnie kobiece, w taki lekko stereotypowy sposób (co mi chwilowo odpowiada ).