Ja bardziej winię kierowników sklepów i ogólnie wyższą instancję, że zatrudnia w takich miejscach osoby, które po prostu chcą mieć pracę, a nie takie, które mają pojęcie lub chcą się czegoś dowiedzieć, by polepszyć sprzedaż i złapać potencjalnych klientów
Nie wspominając o tym, że mają też wytyczne, by jak najmniej dawać, a oferować głównie nowości, od których sprzedaży mają pewnie większą prowizję
Trochę też smutne jest to, że każda z osób tam pracujących maluje się w identyczny sposób - tzn. szpachla, jak najjaśniejsza cera, czarna kredka i czerwona szmina. Według mnie to tylko świadczy o tym, że i ich i firmy nie interesuje to w czym im jest najlepiej, a to z kolei przekłada się na to, że skoro one o sobie nic nie wiedzą, to jak mają wiedzieć co dobrać mnie?
No nie omieszkam wypełnić ankiety, jeśli takowa w ogóle do mnie przyjdzie
I wiem, że to dziw, że wydałam tyle na płatki, ale korzystałam naprawdę z wielu i dla mnie akurat te jak do tej pory są najlepsze do wszystkiego - demakijażu, toniku, zmywania lakieru, doczyszczenia jakiegoś kosmetycznego pudełka
Miałam pomoc przy noszeniu płatków, ale jak się je upycha do za małych toreb to jednak ciężko je potem nieść po całym centrum, żeby nie było tak jak z Kevinem samym w domu (gdy wracał z siatami z zakupów
)
A z rzeczy przyjemniejszych - niuchałam dziś Angel Muse i muszę powiedzieć, że to taki nieoczywiście słodkawy zapach. Dla mojego nosa nadaje się bardziej na późną jesień/wczesną zimę, choć d... mi nie urwał. Zdecydowanie z orzechowo-bito-śmietanowych zapachów wolę LVEB Intense i przy nim pozostanę. Więc w sumie dobrze się stało, że tej próbki w D. nie złapałam, bo za to będę mieć mini Bobiczka
I znowu będzie o S. - jak testowałam zapach to ta, która mnie obsługiwała potrafiła wymienić nuty, ale już nie zakwalifikować zapach do jakiejkolwiek kategorii. To ją wyręczyłam i powiedziałam, że to na pewno drzewny zapach, bo mi trochę takim drzewem zalatywał jak się rozszedł na skórze. Na co babka, że nie, to nie jest drzewny zapach tylko słodki... xD