[asix86]

Napisane przez vril

Od zawsze sa dwie szkoly pielegnacji - jedni mowia szoruj sie do upadlego, drudzy "mydlo to zlo, kap sie raz na tydzien, a wszy tlucz mlotkiem"
Jak we wszystkim wazny jest umiar, a jego proporcje musimy sobie ustalic sami, najczesciej metoda prob i bledow.
Ja naleze do zwolennikow ostrzejszej higieny. nie przemawia do mnie teza "optymalnej hodowli zarazkow" (czyt. nie myjcie twarzy rano, mycie pedzli raz na miesiac i uzywanie tego samego recznika cholera wie jak dlugo - bo przeciez to sa MOJE zarazki i musze utrzymywac cale ich hordy na skorze, co by nie stracic odpornosci zyjac pod kloszem).

Rozumiem, że to się tyczy mojego postu?

Po prostu chciałam poznać waszą opinię odnośnie pielęgnacji młodej cery odnosnie tego, że jak za dużo dostanie to nie będzie miało co działać w wieku późniejszym. Ja na pewno nie należę do osób z nadmiernym umiarem co do higieny he he . Ostatnio po prostu chciałam wypróbować jak będzie zachowywała sie cera jak rano zamiast wody dostanie hydrolat (moja cera jest suucha), ale jakoś lepiej się czuję myjąc porządnie twarz rano i wieczorem.