[flamma87]

Napisane przez MarylinM

Niestety, pigułki też nie dają 100 % pewności. Znam parę, która stosowała trzy zabezpieczenia na raz - prezerwatywy, tabletki i do tego postępowała wg kalendarzyka. Wynikiem była ciąża

Tak na marginesie - nie można stosować metody kalendarzykowej, gdy stosuje się tabletki, bo nie dochodzi wtedy do owulacji.

Nie mogę stosować doustnej antykoncepcji, tragicznie oddziałują na mój układ nerwowy (efekt uboczny wymieniony oczywiście w ulotce), powodują silne stany depresyjne, więc pozostają mi prezerwatywy. Jak dotąd miałam z nimi raczej niemiłe doświadczenia, ponieważ naprawdę często pękały. Kupowaliśmy Durexy, tylko w aptece, a i tak pękały... Dwa miesiące temu odstawiłam tabletki, TŻ za granicą, więc na razie o niczym jeszcze nie myślę.

Zastanawiam się tylko nad jedną sprawą - zawsze sprawdzaliśmy, czy w gumce nie zostało powietrze, gdy TŻ je zakładał, dbaliśmy o nawilżenie. Czy powodem pękania (naprawdę zbyt częstego) może być fakt, że mój TŻ został hojnie obdarzony przez naturę? Zawsze ciężko było mu nałożyć standardową prezerwatywę, nie chciała się rozwijać, męczył się biedak z nią strasznie, a dopiero przed wyjazdem TŻ odkryliśmy, że istnieją gumki w rozmiarze XL (dlatego takie czekają na jego powrót w szufladzie), ale czy któraś z Was miała taki problem?
Taka sytuacja naprawdę stresuje.

Za to niezaprzeczalnym plusem gumek jest to, że nic nie wypływa ze mnie po stosunku (nie trzeba biegać do łazienki krokiem pingwina ze ściśniętymi nogami ) i można wykorzystać okołoowulacyjną chcicę, której przy tabletkach nie ma i nic się z nią równać nie może (chyba, że komuś często pękają gumki i musi szczególnie uważać...).