[Shemreolin]

Hmmm... jak dla mnie to nie musi byc duszą towarzystwa, ale zeby był wobec mnie otwarty i nie bał sie mówić co mu na sercu leży. I żeby sie nie obrażał, nie stroił fochów. No i co najważniejsze żeby sam wiedział co powinien zrobić, a nie żeby mu trzeba było mówic co chwila. Dotyczy to wszystkich aspektów życia w zasadzie. Od zmycia naczyń po podanie płaszcza w restauracji, czy kupienie kwiatów na urodziny. Nie ma nic gorszego niż łazic za facetem i mu ciagle mówić "zrób to, zrób tamto". Samej z siebie robi sie jakąś wiedźme czepialską.