Ja raczej sporadycznie słyszę komantarze na temat mojej jasnej cery (jeśli już, to zwykle pozytywne
), ale ja też nie należę do tych ekstremalnie jasnych.
Pamiętam jednak taki dość śmieszy przypadek, może już nawet kiedyś, dawno temu, go tu przytaczałam. Mianowicie, w czasie studiów pracowałam w sklepie z biżuterią, a był to czas, kiedy ubierałam się praktycznie tylko na czarno i smarowałam wary krwistą czerwienią, raz odwiedza sklep mama z małym dzieckiem. Mama rozgląda się wśród asortymentu, a dziecko chowa się za gablotą i wystraszone, szeptem do kobiety: 'mamo, to chyba jest czarownica'
Ten 'komplement' był oczywiście skierowany do mnie
Mama spłonęła rumieńcem i niezwłocznie opuściła ten przybytek
A ja rozmyślałam, czy chodziło mu o taką śliczną czarownicę (jak czarnowłosa kuzynka (?) Sabriny z serialu animowanego - pamiętacie?
Jak ona się nazywała?? To było coś na zasadzie analogii Alina-Balladyna...), czy raczej o taką niezbyt urodziwą na miotle
Do dziś nie wiem
Ale w połączeniu koloru czarnego i czerwonej szminki nadal gustuję, chociaż nie tak, jak za młodych lat