[chimay]

I zaawansowane testy The Saem Eco Earth Power No Sebum Sun Cream SPF50+ PA+++.
Pisałam już o nim na poprzedniej stronie, że się bardzo dobrze zapowiada i jako jedyny znany mi filtr nie błyszczy się.
Dzisiaj zrobiłam testy z przepisową ilością czyli 1ml. Przeważnie nakładam filtry na oko i sądzę, że zużywam wtedy jakieś 0,5 do max 0,7 ml. Tutaj nie wiem, czy producent zaleca jakąś ilość, bo tylko część strony jest dostępna w języku angielskim, a te filtry z serii Eco Earth Power są nowe i wszystko jest po koreańsku, a na samym opakowaniu po angielsku jest tylko skład i zalecenie, żeby nie stosować w okolicach oczu.

Dzisiejsze testy z 1 ml niestety wypadły o wiele gorzej niż poprzednie. Filtr co prawda dalej się nie błyszczy, zastyga do suchej postaci. Jednak duża zawartość dwóch filtrów mineralnych daje o sobie wyraźnie znać przez pobielanie i zbieranie się na linii włosów, brwi oraz na meszku na twarzy. Na zdjęciu może tego aż tak nie widać, ale bielenie jest absolutnie "niewyjściowe". Mój facet wrócił dziś z pracy i od razu się mnie zapytał, co to jest, co mam na twarzy. W lustrze - ciemne pandy wokół oczu, gdzie filtra nie nakładałam, biała obwódka na linia z włosami, którą bardzo trudno mi było zmyć. W ogóle sam filtr jest bardzo wodoodporny, musiałam myć twarz 3 razy kremem myjącym Whamisy i żelem COSRX. Wersja Light Cream zdaje się nie być wodoodporna w porównaniu z No Sebum.

Próbowałam ukryć bielenie podkładem mineralnym i było o wiele lepiej. Filtr zastyga w suchą warstewkę, więc dało się na niego nałożyć i płynny korektor na pryszcza i podkład Amilie. Pewnie to dobre rozwiązanie dla wielu osób, dla mnie niestety żadne, bo nie używam podkładów i nie zamierzam do nich wracać, a podkład + filtr to zawsze było u mnie fatalne estetycznie połączenie, przez które z każdą godziną moja twarz wyglądała na coraz bardziej styraną i starą.

Więc podkład wyląduje na dekolcie. Cieszę się, że mam obie Hery