[Margit_]

Przyszłam oznajmić, że kocham podkład matujący Neauty
Razem z primerem z kolorówki dzięki któremu podkład nie ściera się i u mnie wytrzymuje w końcu cały dzień i pudrem matującym również z kolorówki którym mogę się przypudrować mnóstwo razy i dalej wszystko wygląda bardzo naturalnie to dla mnie trio idealne.
Wersja kryjąca mnie niestety zapychała, ale matującą jestem zachwycona. Kryje jak dla mnie wystarczająco (na większe zmiany nakładam korektor ale przy wersji kryjącej też tak musiałam robić), pięknie wyrównuje koloryt, nic się nie warzy się, pięknie wygląda na skórze.

Mam jednak taki problem i liczę na pomoc bardziej doświadczonych minerałoholiczek
W świetle dziennym podkład wygląda u mnie świetnie ale w świetle sztucznym w którym z uwagi na porę roku przebywam ostatnio coraz częściej, niestety jestem zwykle szaro-zielono-sina. Czasami mniej, czasami bardziej, zależy chyba od rodzaju oświetlenia, ale i tak nie podoba mi się ten efekt.
I teraz pytanie, czy mogłaby pomóc zmiana odcienia czy minerały po prostu tak odbijają światło i zawsze będzie taki sam efekt w sztucznym świetle?
Używam odcienia Golden Light który z tego co widzę po zdjęciach porównawczych sam w sobie jest taki trochę szarawy i zgaszony, może zmiana na Golden Fair lub Medium Light które są bardziej żółte by pomogła. Albo może w ogóle zmiana na inną tonację np. neutralną?