[maja55]

Napisane przez noseknosek

Ale ja też niedługo będę kombinować z brzoskwiniowym różem, a do opalonych nie należę, więc nie miałabym nic przeciwko temu gdybyś przetarła szlaki

Ja też od kwietniaposzukuję brzoskwiniowo - morelkowego różu. Póki co powinnam zużyć to co mam, ale...marzy mi sie jasna morelka, na dodatek rozświetlająca i migotliwa

Coś takiego jak maczkowa peony Clinique, ale bez tej ciemnej warstwy. Kattarina bardzo go zachwalała i kusiła, jednak u mnie był dostepny tylko ten ciemniejszy i bardziej różowy.
Taką brzoskwinkę ma tez chyba Clinique, ale z ostatnich testów w perfumerii zakodowałam sobie, że on jest matowy. Jednak z opisów na KWC wychodzi na to, że jednak jest drobinkowy....Musiałabym zrobić powtórne testy

A jaki jest Bourjois 16? Mogłabyś porównać go do 95 Rose de Jaspe - mój pierwszy róż, używałam go w liceum i byłam wtedy zachwycona i kolorystycznie i jakościowo.

Napisane przez Aneta???

A jednak.Testowałam dziś inny odcień nowego różu Diora i co?Drobiny,dość duże drobiny,widoczne na skórze.Wychodzi więc na to,że niektóre odcienie mają minimalne drobinki a niektóre duże.U mnie jest odcieni 8 (dokładnie liczyłam),w tym 3 lub 4 typowo brązujące,reszta różowa,może jeden jest w odcieniu morelowym.Wciąż jestem na nie,i dobrze.Nie wiem,jak na twarzy by się spisywały.Uważam,że róże Clinique są znacznie lepsze,ładniejsze i przede wszystkim tańsze.

Morelowy? To niedobrze. A jeśli ma dużo drobniutkich drobinek to jeszcze gorzej. Ale pocieszające jest to, ze w mojej drogerii zawsze połowy rzeczy nie ma, wiec nie będzie miało co mnie kusić