2010-01-04, 07:13
|
#3978
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 8 314
|
Dot.: Kosmetyki M.A.C cz. 2
Ja z LUSHa mam preparat do oczyszczania twarzy Angels on Bare Skin - pachnie lawendą, ma postać stałą; bierzesz trochę na dłoń i mieszasz z wodą aż do osiągnięcia konsystencji pasty. Dodatkowo ma takie granulki, więc można zrobić sobie od razu peeling ja nie lubię zapachu lawendy, podeszłam do produktu z pewną rezerwą, najczęściej oczyszczam skórę płynem micelarnym, rzadko myję żelami, bo mi strasznie wysuszają skórę. O dziwo skóra jest w lepszym stanie, fajnie oczyszczona, nie wysuszona.
Miałam też świeżą maseczkę Brazened Honey - bardzo intensywny zapach, po pewnym czasie męczy, chociaż czytała recenzje pełne zachytów ma glinkę, oczyszcza.
Mam też duże pudło Mask of Magnaminty, pachnie jak lody miętowe, chłodzi, oczyszcza - przy zmywaniu można dodatkowo zrobić peeling.
Mam długą listę kosmetyków LUSHa, które chcę spróbować. Przy najbliższej wizycie w Londynie na pewno do nich zawitam kuszą mnie m.in. szampony w kostce.
__________________
[SIGPIC][/SIGPIC]
Każde przeżyte życie po części składa się z tego, czego nie zrobiło się albo nie powiedziało w jedynym właściwym momencie.
Siegfried Obermeier
|
|
|