[chimay]

Napisane przez K_cieciorka

Moim ulubieńcem jest jak dotąd Lily Lolo - czyli nic wymyślnego, ściąganego z zagranicy. Świetnie działa na mnie też Bare Minerals Matte, ale Light golden jest dla mnie za żółty, krycie nawet na mnie jest trochę za słabe, drogie to i ma Laurol Lysine. Natomiast efekt jest chyba najlepszy.

No właśnie ja tak sobie rozważam, że jakbym miała kiedyś wracać do minerałów, to chyba byłyby to LL, bo są najlżejsze, więc jest najmniejsza szansa na zwarzenie i efekt tapety.
Nie wykluczam na 100% powrotu do proszków, bo np dwa lata temu lubiłam malować oczy, a do tego moim zdaniem potrzebny jest podkład, a kto wie, może znowu będę mieć na to ochotę. Teraz akurat filtr uniemożliwia mi malowanie się i też dobrze się czuję z jak najmniejszą ilością makijażu, ale może mi się to odmienić. Za to na 99% nie wrócę do fluidów