[Patryka]

Napisane przez zapaałka

Wzięłam wczoraj twarz pod lupę () i owszem jest prawie niewidoczny meszek, ale także maleńkie zaskórniki (?). Zmasakrowałam cały nos, wycisnęłam ile się dało, ale to nie jest rozwiązanie na dłuższą metę Co prawda nie jest to nowy problem, bo od zawsze nie lubiłam wyglądu podkładu na nosie (przy zwykłych kremach/filtrach jakoś tego nie zauważam), ale już się zaczęłam cieszyć w miarę uspokojoną i ładną cerą to masz, znowu sobie musiałam wynaleźć kolejne zmartwienie

No wiesz zapałko, bez przesady, nie można być idealnym, pozwól sobie na ten jeden defekt, jakim są zaskórniki

Ja chyba też mam takie, ale szczerze mówiąc wolę nie przyglądać się mojej twarzy ze zbyt bliskiej odległości. Aczkolwiek muszę przyznać, że jest z moim ryjkiem ostatnio całkiem nieźle, chyba już niedługo miesiąc zleci od zażegnania wysypu. Z satysfakcją stwierdzam, że przebarwienia bledną dość szybko. Biorąc pod uwagę ilość pryszczy, która nawyskakiwała mi przez tamte 3 miesiące masakry, jest już naprawdę nieźle. Krem do twarzy stosuję codziennie, więc to nie przez to miałam wysyp, myślę, że to po prostu oliwka i masowanie twarzy, a potem ryjek dochodził do siebie