[MadSyndrome]

Kiedyś chciałam przefarbować sobie włosy na czerwono... ale nagle wszystkie dziewczyny są rude i czerwone więc pomyślałam, że skoro marzyłam o niebieskich to sobie zrobię ot tak na jeden dzień nacieszyłam się nim i tak jak myślałam szybko mi się znudził. Dodam, że nigdy nie przepadałam za niebieskim kolorem, podoba mi się tylko na włosach widocznie

Co do prostowania to do czerwca zeszłego roku prostowałam włosy codziennie, miałam je do pasa prawie, nigdy nie farbowane itp. Prostowałam, prostowałam aż w końcu byłam już tym tak zmęczona, że poszłam do fryzjera, obcięłam się na krótko i przefarbowałam na blond (wtedy jeszcze nie rozjaśniaczem). Odzwyczaiłam się od prostowania, do tego mojego włosy nigdy nie były jakieś wspaniałe, nienawidzę ich więc nie zależy mi na nich zbytnio, do tego od dziecka mam trichotillomanię możecie mi wierzyć, że to nic fajnego i ciekawego... uznałam, że skoro tak czy siak nigdy nie będą idealne to je rozjaśnię i od czasu do czasu poszaleję z tymi kolorami nie żałowałabym nawet jakbym nagle musiała je ściąć na krótko, bo np wszystkie by się połamały

A co do tego moherowania, to ja nie szufladkuję ludzi, ale wiem, że wszystkie panie po 60tce które znam są wścibskie i pchają nosy tam gdzie nie trzeba, nawet moje babcie