[wojtekt8pl]

Witam,
Mam na imie Wojtek. Moja edukacja po ukończeniu gimnazjum wyglądała dość skomplikowanie. Najpierw technikum z którego uciekłem po pół roku. Następnie szkola zawodowa z której nie byłem zadowolony, ale to jedyny słuszny wybór po niezdanym roku w technikum, tę szkołę skończyłem - egzamin zawodowy niby 95% i na tym planowałem zakończyć edukację, ale jakoś tak trochę za namową rodzicow trochę może obudziła się we mnie ambicja, ale postanowiłem pójść do zaocznego LO. Jest to prywatna szkoła, ale nie polega ona tylko na chodzeniu i płaceniu wbrew objegowej opinii. Dzisiaj właśnie miałem tę szkołę skończyć, ale jak sie okazało zabrakło mi dosyć sporo na egzaminie z matematyki. Powiecie, że to nic powtarzanie semestru to nic strasznego, ale ja już po prostu nie mam do tego siły przez całe moje życie szkola stoi mi ością w gardle. Mam już niemal 22 lata a cale moje życie nadal jest podporządkowane szkole. Przychodzi czasami takie zwątpienie taka niechęć że czlowiek ma juz dość. Całe moje życie właściwie toczy się od jakiegoś powodu egzaminu do egzaminu. Jako, że są tutaj osoby bardziej życiowo doświadczone ode mnie - co zrobiliście w takiej sytuacji?Próbować dokończyć szkołę czy spasowalibyście?