[chimay]

Napisane przez Kleotka

Moje zrobiło się intensywnie pomarańczowe w trakcie używania (gdzieś po miesiącu). Przechowywane prawidłowo, nawet owinęłam je folią aluminiową. Napisałam do Bielendy, załączając zdjęcia, to dostałam w odpowiedzi, że to moja wina, ponieważ "nadkaziłam je, wprowadzając do buteleczki substancje obcego pochodzenia". Stwierdzili to po zdjęciach Kazali wysłać sobie to serum, dostałam odpowiedź po 3 miesiącach (!) OD MOMENTU WYSŁANIA, że stało się słusznie ze zmianą odcienia, bo serum jest przeterminowane Nikomu stamtąd nie przyszło do głowy, że po tym czasie już na bank musiało stracić ważność, a ja pisałam do nich o stanie po miesiącu od otwarcia.

Bielenda to ma w ogóle ciekawe podejście do korespondencji z klientem
Jeśli takie coś się dzieje z kosmetykiem, to albo powinni ulepszyć recepturę (jeśli to oznacza jakieś niepożądane zjawisko), albo ostrzec na etykiecie, że zmiana koloru nie jest niczym niepokojącym, tak jak robi to wiele eko marek.

Kupiłam dziś krem myjący Origins, mój pierwszy w życiu tego typu produkt.