Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Chemiczne prostowanie włosów - wątek zbiorczy
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2007-07-19, 13:23   #1353
Aleksandra7390
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1
Dot.: Trichotillomania - natrętne wyrywanie...

Witajcie kochane, biedne dziewczyny! Pewnie moglabym byc Wasza matka, mam 38 lat. Moja corka ma prawie 20 i na szczescie nie jest obciazona trich. Powiem szczerze, ze od okolo tygodnia wiem, ze moje dolegliwosci sa sklasyfikowane jako choroba i ze nazywa sie to trichotillomania. Cale zycie tzn od okolo 9 roku zycia zylam w przerazeniu, beznadziei i poczuciu, ze jestem jakims potworem, jedynym na swiecie. Nikt nigdy mi nie pomogl. Nikt nigdy nie porozmawial ze mna cieplo i godnie zaufania, bez kpin i przerazenia, przed nikim nigdy sie nie otworzylam. Do tydzien temu byl to tylko i wylacznie moj dramat. Moja tajemnica. Sama nie wiem dlaczego dopiero teraz odwazylam sie wrzucic w wyszukiwarke haslo "wyrywanie wlosow", dla mnie nawet napisanie tego jest lekiem, zeby ktos nie zauwazyl, zeby nie zwrocil uwagi. Jestem mezatka od 7 lat. Maz niby nic nie zauwazyl. Nie rozmawiamy na ten temat. Fakt, ze nie robie tego odkad go poznalam. Tak tragicznie balam sie go stracic. Nigdy nie powiedzialam. Pisze do Was nie po to aby sobie pogadac ale chce zebyscie wiedzialy, ze Wy pewnie macie jeszcze czas! Dziewczyny, przyszedl czas, ze udalo mi sie wygrac walke z wyrywaniem wlosow i nawet sama sie dziwie, ze tak jest juz od paru lat. Straszne jest to, ze wlosy niestety nie odrosly!!!!!!!
Mam tragicznie przezedzone!!! Tapiruje, zaczesuje, lakieruje, uzywam pianek zwiekszajacych objetosc, jednym slowem dramat. Cale zycie wlosy odrastaly a ja uporczywie je rwalam a jak w koncu sie udalo... przestaly odrastac. Pewnie tez jest jakis okres regeneracji wlosow. Pisze do Was ku przestrodze! Kochane, przelamcie lek, wstyd, leczcie sie, blagajcie o pomoc! Macie szanse uratowac wlosy i kiedys byc szczesliwe. Ja do konca zycia, nie moge wyjsc z lazienki z mokra glowa po kompieli, czy plywac na wakacjach z zanurzona glowa. Wiecznie odczuwam lek, ze ta misternie natapirowana konstrukcja czyms sie zdradzi. Wiekszosc ludzi sie nie domysla, co kryje sie pod tym tapirem. Wszyscy (z moim mezem wlacznie) mysla, ze wszystko OK pozatym, ze jakies mam dosc slabe wlosy u gory glowy. Czesto nie umiem spokojnie rozmawiac z kims bo boje sie, ze zbyt dlugo podczas rozmowy przyglada sie moim przezedzonym miejscom nad czolem, zamiast patrzac w oczy. Trace mozliwosci kontaktu z ludzmi, unikam ich. Boje sie. Nie mam sily juz zyc z ta tajemnica, nie mam od nikogo wsparcia i zrozumienia a boje sie o tym komukolwiek powiedziec. Boje sie kogokolwiek rozczarowac soba, stracic. Ratujcie sie, blagam!!! Ratujcie sie poki macie czas, poki wasze wlosy sa jeszcze silne i maja zdolnosc odrastania. Gdyby mi ktos przed 10 laty powiedzial, ze nie odrostna, mysle, ze bylaby to silna motywacja zeby przestac, przestac za wszelka cene. Caluje Was dziewczyny i lacze sie w bolu. Przerobilam wszystko co zwiazane z ta choroba. Wszystko! To tragiczna choroba. Na szczescie (czego nie wiedzialam) to choroba, wiec to nie nasza wina. Nie jestesmy jakies inne czy zwyrodniale. To niezalezne od nas!!!
Czy jest ktos na forum, kto jest w moim wieku i podobnej sytuacj?
Aleksandra7390 jest offline Zgłoś do moderatora