[Ofelia]

Mam podobne odczucia do Waszych. Pierwszych katalogów w swojej zabawie w konsultantkę nie mogłam się doczekać. Zamawiałam, zamawiałam, zamawiałam... I powoli opuszczał mnie entuzjazm. Rozczarowałam się większością produktów. Jako dobre oceniam: puder w kulkach, krem do skórek, cień color trend beige frost (kolor, nie jakość). Reszta to jakaś pomyłka. I tak skończyła się moja zabawa w konsultantkę bo nie miałabym sumienia wciskać innym czegoś, o czym wiem, że to beznadzieja. Irytuje mnie to, że w punkcie konsultacyjnym konsultantki pieją z zachwytu nad każdym produktem, każdym po kolei. Takie to zakłamane.
Acha, opowiem Wam jeszcze o werbowaniu do Oriflame. Idę sobie z siostrą Marszałkowską, zatrzymuje nas chłopak i mówi, że uprzejmie prosi żebyśmy mu odpowiedziały na parę pytań - taka ankieta. Zapytany czy to ma czemuś konkretnie służyć - nie nie, tylko tak. OK, odpowiadamy, odpowiadamy.... Pytania coraz bardziej zawężają się do kosmetyków Oriflame / Avon. Szczerze odpowiadamy, że zła jakość, że się nam nie podobają, że generalnie nie lubimy. Chłopak przestaje być miły, ale męczy nas dalej... W końcu, po 10 czy 15 minutach pyta czy się chcemy zająć Oriflame. My na to, że nie. Chłopak się irytuje, staje się nachalny. Jesteśmy konsekwentne. Jak kolega zorientował się, że nie zmienimy zdania - zaczął na nas krzyczeć, że on ma zwerbować jeszcze ileś tam osób, a my mu d... zawracamy. Jakbyśmy to my go zaczepiły. I zbluzgał nas niewybrednie na do widzenia...... - zostawiam bez komentarza.