2007-07-03, 16:07
|
#16
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 49
|
Dot.: Jak żyć z holerykiem i furiatem...
Jesli ktos jest cholerykiem w moim zwiazku, to juz bardziej ja niz moj Tz, czasem strasznie targaja mna emocje i nie umiem sie pochamowac, aby czegos nie powiedziec, nie skomentowac nie dogryzc, czegos nie podrzec czy wyrzucic. Bardzo szybko sie denerwuje i wkurzam, a potem oczywiscie placze (moze to wyciekaja negatuwne emocje?). No a koniec koncow zawsze zaluje tego, co powiedzialam i jest mi przykro, ze tak sie zachowalam. Jak mnie ktos wyprowadzi z rownowagi i podniesie cisnienie, to troche czasu potrzeba, abym ochlonela.. na szczescie moje 'burze' nie trwaja az tak dlugo i pozniej jest juz ok za kilkanascie minut. Cale szczescie moj Tz wytrzymuje jakos ze mna, to znaczy, ze jakos sie da... czasem mowi mi, ze we mnie sa 2 osoby - jedna taka mila i fajna, a druga jakas niezrownowazona, ze nigdy nie wie, czy za moment cos mnie znow nie zdenerwuje
W moim poprzednim zwiazku, z moim Tz bylo jeszcze zabawniej, bo on byl cholerykiem nie z tej ziemi. On to potrafil sie wkurzyc o byle co (i mnie wkurzyc przy okazji), byle kiedy i byle gdzie, byleby tylko wywolac kolejna awanture i odejsc odwracajac sie na piecie. Chyba bysmy sie pozabijali, jakbysmy w tym dalej trwali, choc i tak podziwiam siebie, ze wytrzymalismy cale 2,5 roku!
Ale rzeczywiscie wszystko zalezy od tego, z kim sie jest i jak sie osoby dogaduja...
|
|
|