Myślę, że na chwilę obecną Twoja skóra potrzebuje odżywienia dlatego korzystasz z oleju, ale w dłuższej perspektywie mogą się zacząć problemy. Oleje dostarczają ograniczoną liczbę dobroci skórze, ona potrzebuje dużo więcej. Mono-pielęgnacja nigdy nie wychodzi na dobre, podobnie jak np. jedzenie codziennie tego samego
Tak czy siak OCM to dobra metoda o ile Ci służy. Zazwyczaj po 2-3 tygodniach wychodzi na jaw jak skóra na nią reaguje u niektórych jest to ogromny wysyp, ale wiele osób, które go przetrwało bardzo chwaliło to co było po tym. Mnie tylko zawsze zastanawiało na ile "dokładne" jest OCM i czy nie pozostaje i gromadzi się mimo wszystko tłuszcz i zanieczyszczenia naskóze. Sama rano nie stosuje wody do mycia twarzy (uważam, że ograniczenie "mycia twarzy wodą" to jeden z czynników który najlepiej na nią wpłynął) a jedynie hydrolatu z kocanki. Tusz zmywam olejem arganowym, jest to też fajna metoda do zmywania "tapety", bo ją rozpuszcza. Niemniej jednak zawsze po oleju stosuje mydło Aleppo, bo mam wrażenie, że nie wszystko jest doczyszczone.
Poza tym codziennie się peelinguje, kiedyś przeczytałam książkę dr Lancera i zaczęłam się wspierać jego radami. Fakt, że na początku skóra od codziennych peelingów robiła się papierzasta i jakby odwodniona, ale po pewnym czasie z kolei negatywy zniknęły a zrobiła się lepsza, bardziej udrożniona. Nie wiem czy polecam jego metody, bo u każdego to może wypaść inaczej, ale można się zapoznać jeśli lubisz czytać
Dodam, że miałam chyba podobny problem do Ciebie - skóra się świeciła, zanieczyszczała, ale była też odwodniona, koloryt kiepski.