2006-06-11, 13:52
|
#44
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 856
|
Dot.: --Ślubna próba--
Pomadko, umiem przyjmować i krytykę, i komplementy. Nie czuję, aby mi ktokolwiek cokolwiek tutaj narzucał Rozumiem, że Ty na moim miejscu umalowałabyś się inaczej, bo generalnie preferujesz mocniejsze makijaże. I naprawdę nie mam z tym żadnego problemu. Ty jesteś zwolenniczką mocnego makijażu, ja lżejszego i delikatniejszego, jak to nazwałaś "grzecznościowego" - i chyba nie ma sensu dyskutować o wyższości jednego nad drugim. Zresztą nie po to wkleiłam tu Twoje zdjęcia.
Łapiesz mnie za słówka w kwestii "wyjątkowej okazji". Tak, slub jest wyjątkową okazją. Ale Panna Młoda cała w bieli, i to jeszcze tak blada jak ja, nie może mieć mocnego makijażu. Mocny makijaż jest dla mnie zarezerwowany na wieczorne wyjścia, imprezy itp. - chyba nie chcesz mnie przekonywać do wieczorowego makijażu na dzień ślubu?
Kontrolowany połysk na ustach - owszem, może u Ciebie by się sprawdził. Ja nałożyłam na oczy dość mocno perłowe cienie (choć na zdjęciach tego nie widać) i nie wyobrażam sobie pomadki z drobinkami. Błyszczyk zupełnie odpada - może i nadaje jakiejś iskry w calej kompozycji, ale nie mam zamiaru przeklajać się do dwustu gości w czasie składania życzeń i uścisków. Nie mówiąc już o tym, że będę miała rozpuczone włosy i nie chcę, żeby mi się przyklejały do ust
Agabil, mamy bardzo podobną wizję makijażu w dniu slubu. Zresztą pamiętam Twoje zdjęcia ślubne, sama miałas tam na twarzy taką właśnie delikatną mgiełkę. Na tym moim zdaniem polega cała sztuka - zrobić makijaż, który ukryje to i owo, zaakcentuje to, co trzeba i będzie sprawiał wrażenie, że wcale go tam nie ma.
Wracając do kwestii technicznych, na których przede wszystkim chciałabym się skupić - na pewno muszę zrobić mocniejszą kreskę na górnej powiece przy rzęsach, spórbuję też przykleić kępki rzęs w zewnętrznych kącikach. Będę też pamiętać o wyciągnięciu cienia do góry. Teraz siedzę właśnie z podkładem Vichy Dermablend na twarzy i chyba nim w całości pomaluję twarz. Reszta prawdopodobnie pozostanie bez zmian.
Jeszcze raz dziękuję Wam za wszystkie opinie.
Anita
P.S. Jest taki film "Frantic". Bohater idzie pod prysznic, wraca i nagle orientuje się, że w pokoju nie ma jego żony. Zaczyna poszukiwania i udaje się do właściciela hotelu. Zdenerwowany opowiada o całej sytuacji, na co właściciel hotel spojnym głosem tłumaczy mu: "Spokojnie, w Paryżu jest mnóstwo pięknych młodych chłopców, jesli Pana żona zaginęła, to na pewno jest teraz bezpieczna w ramionach jednego z nich, za jakiś czas się znajdzie". Na co bohater po chwili namysłu odpowiada: "Mam wrażenie, że mówi Pan o mojej żonie, ale myśli o swojej".
Metafora taka
|
|
|