Jestem zdruzgotana poziomem tego wątku. Dziewczyna chce się wygadać i szuka porady - i tylko porady, bo na koniec i tak sama zdecyduje o tym, co zrobi - a rozszalałe kobiety skupiają się na jej poziomie inteligencji, profilowym zdjęciu oraz metodzie antykoncepcji. Mam wrażenie, że niektóre za cel wzięły sobie obrażenie jej i uświadomienie jej, jaką głupotę zrobiła.
Otóż mleko się rozlało; to dziecko jest w drodze i nic już tego nie zmieni. Nie ma nawet znaczenia IQ przyszłej mamy. Autorka prawdopodobnie do końca swoich dni będzie związana z człowiekiem, który za kilka miesięcy przyjdzie na świat.
Autorko, czy brać ślub? A kto to wie. Jeśli nie będziecie ze sobą szczęśliwi, rozstaniecie się bez względu na to, jaką teraz decyzję podejmiesz. Być może Twój chłopak będzie się bardziej starał, jeśli dasz mu jasny sygnał, że nie jesteś, mimo ciąży, "cała jego", ale wątpię, by ten efekt trwał dłużej niż kilka miesięcy. Na koniec i tak najważniejsze jest, jakim jest człowiekiem.
Rozstać można się zawsze, choć będąc po ślubie podobno człowiek nie podejmuje tak pochopnie podobnej decyzji
Wydaje mi się, że to, o czym musisz pamiętać, to fakt, że jesteś teraz nie tylko odpowiedzialna za siebie, ale też za drugiego człowieka, który za jakiś czas pojawi się w Twoim życiu. Pamiętaj o okolicznościach, w jakich żyjesz - o tym, jak traktują Cię rodzice, jak Twój chłopak. Przemyśl różne warianty - co będzie, jeśli wezmę z nim ślub i po czasie się rozstaniemy? Czy będę mogła liczyć na wsparcie rodziców?
Co będzie, jeśli nie zdecydujemy się na ślub, a potem się rozstaniemy? Jak wtedy zareagują moi rodzice?
Co byłoby dla mnie gorsze (wiadomo, na tyle na ile możesz sobie wyobrazić) - rozwód, czy wojna z rodzicami, którzy wypominają mi, że mój facet zrobił ze mnie pannę z dzieckiem? A może na ich zachowanie nie miałoby wpływu to, czy wzięliśmy ślub, czy nie?
Musisz to wziąć pod uwagę, bo w takich okolicznościach żyjesz. Nie zmienisz całego świata w 9 miesięcy. Musisz podjąć najlepszą możliwą tu i teraz decyzję.
Jak reaguje Twoja mama? Prawdopodobnie ona pomoże Ci bardziej niż ojciec.
Staraj się przewidzieć te dwa scenariusze i pomyśl o tym, jakiego wyboru dokonać, by Tobie i dziecku było w miarę możliwości jak najlepiej w takich trudnych okolicznościach.
Zadałabym też sobie pytanie - dlaczego nie chcę tego ślubu? Czy chodzi o to, że się boisz lub masz wątpliwości, czy że już teraz jesteś pewna, że gdyby nie dziecko - rozstalibyście się?
Na koniec jeszcze dodam jeden istotny fakt, o którym żadna z wojujących panień nie pamiętała
To tylko przemyślenie - być może przesadzam.
Co by się stało, gdyby Twojemu partnerowi coś się stało - jak zostaną rozwiązane kwestie nazwiska, pomocy finansowej przy wychowaniu potomka? Mojej koleżanki partner zmarł w wyniku wypadku, gdy ona była w ciąży. Sprawa o uznanie ojcostwa toczyła się prawie dwa lata, mimo wsparcia ze strony teściów (świadczyli na korzyść tej koleżanki). Koleżanka nie mogła posłać dziecka do żłobka, bo nie chciała wpisywać w karcie w polu nazwisko ojca "nieznany" - ten ojciec nieznany prawdopodobnie ciągnąłby się za dzieckiem jeszcze dłużej niż trwała rozprawa.
Ja wiem, że takie przypadki zdarzają się bardzo rzadko, ale to co jest teraz najważniejsze, to to, że nie jesteś odpowiedzialna tylko za siebie. I o tym przede wszstkim musisz pamiętać podejmując decyzję dotyczącą dalszego życia. Powodzenia, życzę szczęścia Tobie i małemu lub małej