Jest to mój pierwszy wpis na tym forum, nie orientuje się jeszcze za bardzo więc liczę na wyrozumiałość
Zaczynam : coś mnie podkusiło (głupota ludzka nie zna granic) eksperymentować z włosami na dzień przed studniówką - jakoś na początku lutego. Chciałam jedynie delikatne pasemka (mam, a właściwie miałam bardzo ciemny brąz). Nie do końca świadoma co robi ze mną fryzjerka (dodam, że młoda!) oddałam swe włosy w jej ręce i... koszmar!
Zrobiła mi strasznie gęste pasemka rozjaśniaczem z Joanny, woda 9%, na wierzchu miałam platynę, pod spotem swoje ciemne włosy. Oczywiście nie ma mowy, żebym cokolwiek jej za to zapłaciła. Zapłakana wróciłam do domu i udałam się po farbę, kupiłam Wellaton w piance, kolor 6/7 "czekoladowy brąz". Wyszły rudo-brązowe, (nie najgorzej w porównaniu do tego, co było...) po kolejnym farbowaniu to samo.
Nie wiem za bardzo co teraz będzie z moimi włosami, z tego co wiem, to mam wypłukany pigment? Czy uda mi się wrócić do swojego naturalnego koloru? Ile to może zająć? Bardzo proszę o jakiekolwiek rady, bo naprawdę jestem już zdesperowana...