[lanavera]

Napisane przez konspiracja

No wiec byłam u Aliny w zeszłum tygodniu i ja tego salonu zdecydowanie NIE POLECĘ, wręcz przeciwnie - polecam omijac szerokim łukiem.
Chyba że ktos rzeczywiście chce podciąć 2 cm długich włosów to może? Nie, jednak nie

Wystrój, salon, czystość ok. Zastanowił mnie tylko całkowity brak klientów, nikt w tym czasie nie dzwonił itd. Ale ok, co tam, byłam w końcu na godzinę umówiona...

Z dobrych rzeczy jeszcze asystentka fajnie myje głowę, nie szarpie, masuje itd. Dwa pani Alina rozpoznała moje włosy jako kręcone bez większego problemu. Koniec plusów.

Siadłam na fotel i nie zostałam wcale zapytana co chcę i z czym przychodzę. Pani Alina potraktowła mnie ramowo, wzieła w paluszki końce moich włosów i stwierdziła ze podetniemy z 2 cm żeby usunąć zniszczone końce... Tylko niestety pudło... bo ja z włosów przed zapiecie stanika chciałam zrobic jakiegoś boba albo najdłużej do ramion. Czyli nie słucha klientek i skoro wszyscy zapuszczają to była pewna ze ja tez chce to dalej uskuteczniać. Jak wreszcie jej powiedziałam ze tym razem chcę zaszaleć to z głupim uśmieszkiem stwierdziła ach, dobrze, zetniemy więcej. No i obcięła moje falowańce, tak że w ogóle przestały wykazywac jakąkolwiek chęć do skrętu... Na koniec z powiątpiewaniem zapytałam czy cos ścieniowała to sie obruszyła że tak i to dużo... maskara całe włosy prawie na równo, a kręconych tak się nie ścina

Kolejna sprawa miałam wcześniej ściętea na prosto grzywkę -teraz zapuszczam, nawet nie zapytała czy ją przejechać po skosie żeby lepiej się układała...
Moim zdaniem całkowity brak wiedzy i profesjonalizmu. A ja oczekiwałam ze przy takim zejściu z długości ( marzenie każdego fryzjera - można poszaleć) przedstawi mi kilka różnych propozycji fryzur...
Niestety zawiodłam sie maskarycznie i następnego dnia wylądowałam u swojej osiedlowej fryzjerki która naprawiła to tępe ciecie pani Aliny.
Nie polecam



Mi wciskała te same kity o 20 składnikach odżywczych jednak źle trafiła bo ja akurat często czytam składy kosmetyków, często korzystam z wizażowych wątków włosomaniczych i analizy składów też.
Jak na jej pytanie co stosuje odpowiedziałam że m.in Bingo, a ona mi na to że to nie sa maski fryzjerskie (chyba chodziło o to ze nie takie za 70 zeta) to mi się już z nią odechciało gadać. Jednym słowem kupujcie Joico - ono uzdrowi Wasze włosy.. Już nie chciało mi sie nawet zaczynać mówić o oblepianiu silikonami, pielęgnacji CG, o tym ze kurację hydratorem Joico to chyba 3 lata temu sobie robiłam i nie oceniam jej tak dobrze jak mojej pielęgnacji teraz w życiu bym jej drugi raz nie kupiła....
jednym słowem totalne nieporozumienie.

Olejowanie? tez jej wspomniałam ze widzę ogromna poprawę włosów to ona mi na to że olejowanie nic nie daje, nakładanie masek przed myciem tez nie - tylko Joico po myciu

Koszmar. Gorzej trafić nie mogłam. Troche sie już znam na prodktach do włosów wiem co dziewczyny polecaja i wiem już co moim włosom służy. Chciałam fryzjera z wizją, z pomysłem który podsunie mi fajne propozycie dla moich falowanych, podatnych włosów, trafiłam na zachowawczą fryzjerkę w moim doczuciu nie znającą się niestety na sztuce fryzjerskiej.

Do Lorenco nigdy wiecej nie pojdę i pani Aliny nie polecam!

No niestety... ta kiepska opinia tylko się potwierdza - moja mama poszła do niej ostatnio na cięcie. P. Alina nawet za bardzo nie pytała, co ona właściwie chce, tylko wzięła się do roboty. Mama powiedziała wyraźnie, że nie mogą być z przodu zbyt krótkie, bo ją wkurza jak jej włosy lecą na twarz. I co? I ciachnęła jej tak, że cały czas potem chodziła wkurzona. Dodatkowo włosy były obcięte nierówno, strąk z przodu przy twarzy dłuższy, potem znowu krótszy, dłuższy.... wtf??
Okazało się potem, że nasz osiedlowy fryzjer robi dużo lepiej za połowę jej ceny...