Powtórzę się...ja to wszystko rozumiem, ale prawda jest też taka, że to w jakim stanie mam dziś włosy zawdzięczam profesjonalistom i profesjonalnym farbom. Przez lata farbowałam się farbami drogeryjnymi i nigdy, powtarzam, nigdy nie miałam tak zniszczonych włosów, i dodam jeszcze, że w tamtym czasie to raz na jakiś czas używałam regeneracyjnych produktów. Zaczęło się od profesjonalnej dekoloryzacji u profesjonalisty w profesjonalnym salonie z użyciem profesjonalnych produktów (L'oreal), ja nie schodziłam dużo, raptem 2 tony (z 4-5 na 6-7), zaraz potem farbowanie, też w salonie i też profesjonalną farbą (Majiel), i już wtedy pojawił się pierwszy problem, bo po tej farbie włosy miałam jak zmiotka do podłogi. I od tego czasu nawet raz nie użyłam drogeryjnej farby, wciąż używam tych profesjonalnych, oczekując choćby jednego: że włosy nie będą bardziej zniszczone, nie muszą się równo farbować, kolor nie musi być identyczny jak na próbniku, włosy nie muszą lśnić jak lustro...ale niech nie będą coraz bardziej zniszczone. A tu okazuje się, że czym bardziej profesjonalny produkt, tym gorszy, jakbym lała kwas na włosy.
Ja tam absolutnie nie mam żadnych pretensji do Was Dziewczynki
, tylko naprawdę teraz to płakać mi się chce
, bo nie to, że mam liche włosy, musiałam je ściąć na krótkie (poszło chyba z 8 cm), idę, kupuję profesjonalną farbę renomowanej firmy Wella, blond na poziomie 7 i efekt końcowy jest taki jak miałam zanim zdekoloryzowałam włosy, a wtedy farbowałam się brązami na poziomie 4. Przecież wcześniej 4 razy farbowałam się na poziomie 7 (Lecher i ByFama) i przy żadnej nie miałam takich cyrków
No, ale dobra, mleko się wylało, teraz myślę co z tym zrobić
---------- Dopisano o 14:53 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ----------
No właśnie nie...używam wprawdzie szamponu Himalaya Herbs, a on jest bardziej naturalny i zarazem pozbawiony "złej" chemii w składzie, bo jestem na etapie ratowania stanu włosów, ale używam go już jakiś czas i farbowałam się przy nim bez takich efektów. Ja obstawiam, że to jednak wina koloru z linii naturalnej, już raz się tak nabrałam, że jak położę naturalny to będzie dobrze, bo nie będzie refleksów, i też mi wtedy wyszły zielone, jeszcze bardziej niż teraz. Mówi się, że do trzech razy sztuka, ale u mnie trzeciego nie będzie, koniec z naturalnymi kolorami, trudno, trzeba będzie przyzwyczaić się do refleksów.