Ufff nareszcie udało mi się nadrobić zaległości z ostatnich 11 dni (zaledwie 52 strony)
Wczoraj siedziałam do 4 nad ranem ale padłam na 147 stronie
Mam propozycję- urządzimy sobie zjazd truskawkowy w Szczawnicy, jedne będą leczyć zatoki, inne celulit, reszta co tam sobie bedzie chciała
Jako że nie miałam ostatnio okazji ( i czasu
) żeby pochwalić się moimi otrzymanymi w tym roku zdobyczami z tru zrobię to teraz
Moj listonosz miał bardzo pracowity początek roku, od ubiegłego poniedziałku był u mnie codziennie i to często z wiecej niż jedną paczką naraz
(ale musiałam przecież zrobić zakupy przed odwykiem, to przerazająca świadomość że mam nie kupić prawie nic przez nastepne 3 miesiace
)
Zdjęcie nr 1 - pierwsze paczuchy w Nowym Roku
zdjęcie 2 i 3 - truskawkowe zdobycze z promocji na koniec roku oraz z TOP20
To teraz po kolei:
szampon lawendowy(do włosów farbowanych) i odzywka migdałowa (regenerujaca) BTB - fajnie pachną to fakt. Jak nie lubię lawendy tak ten szamopon pchnie nawet znośnie, jest gęsty przez co bardziej wydajny.
Odżywka ma super zapach, kiedyś uzywałam kremu do opalania w solarium o tym zapachu
Na razie testowałam je tylko raz, jakis szczególnych zachwytów nie budzą ale włosy ładnie pachną, sa mięciutkie i takie przyjemnie w dotyku, przetłuszczanie w normie (standardowo po 48 godzinach - przy czym odzywka z Fitomedu na przetłuszczanie powoduje u mnie przetłuszczenie po 24 godzinach
)
Zamówiłam sobie na zapas szampon i odzywkę regenarujacą jako ze one tez nadaja sie do włosów farbowanych (maja adnotację "color safe") bo tej lawendy to na dłuższa metę bym nie zniosła
Balsam do ciała Perlier Latte&caffe - zapach powalający - typowa kawa latte
Co do konsytencji mam pewne obawy - jest trochę gumowata, taka jak wystygniety budyń
chociaż bez problemu sie nabiera i rozsmarowuje. kod na pudełku 702006 - nie potrafię go rozszyfrować
Generalnie brałam pod uwagę że to moze być produkt kilkuletni więc się nie zdziwiłam. Na ciele jeszcze nie testowałam
Tonik Borgese - nie uzywany, nawet nie otwierałam i nie sprawdzałam jak pachnie. Trochę się boję tego alkoholu w składzie (na drugim mijescu)
Krem do ciałą Borgese - jak dla mnie śmierdzi jakimiś ziołami + maściami aptecznymi
Jakoś nie mogę się przemóc aby się nim posmarować, do tej pory tylko na ręce próbowałam, konsystencja przyjemna, nie za gęsty i nie za rzadki, łatwo się rozsmarowuje. Liczę że będzie robił coś konkretnego ze skórą, w innym przypadku chyba nie przemogę się do używania tego śmierdziucha
Pudry Scotta - transparentny jest super, w pierwszej sekundzie bieli ale momentalnie się dopasowuje do karnacji. Delikatny, drobno zmielony, nie robi maski
Diamond Dusta chyba się pozbęde - jest bardzo nadrobinkowany, w moim przypadku nie znajduję dla niego zastosowania
Krem Payot- dość gęsty ale przez to wydajny, wystarczy naprawdę niewielka ilość na cała twarz (obecnie mam przesusz na czole i nosie wiec nakładam już na całą twarz). Zdecydowanie na noc bo po rozsmarowaniu robi sie tłusty, zapach typowo apteczny ale znośny
Uzyłam 2 razy i rano skóra na była w dobrej kondycji (aczkolwiek na naczynka to serum Regen Complex Clareny czy nawet Auriderm daje jednorazowo nieco lepsze efekty) zobaczymy jak się sprawdzi na dłuzsza metę
Lip Fusion kolor Bunny - szminka/ błyszczyk dość mocno kryjąca. Po paru minutach zaczyna delikatnie chłodzić, widać efekt wygładzenia i lekkiego powiększenia ust. Kolor określiabym jako zdecydowanie ciepły, dość jasno koralowy- bardziej mu do brzoskwiniowego niż do różowego.
Z nowych purchawek leci do mnie różowy Clarins w bikini, chociaż mam jeden błyszczyk Clarinsa gloss appeal czy jakos tak i o ile ślicznie pachnie migdałkiem i daje ładny kolorek a tyle znika bardzo szybko
Acha i szczerze odradzam to masełko Scotta w kompakcie - na dłuższa mete zrobiło mi koszmarny przesusz na twarzy, mam mnóstwo suchych skorek i to na czole i nosie a mam cerę mieszaną