[darkdot]

Byłam dziś na tej komisji wojskowej. Z dokumentów potrzebne wezwanie, dowód osobisty, zdjęcie, papieru z uczelni nawet nie wyjmowałam. Najpierw sekretarka wypełniała formularz danych osobowych plus informacje takie jak: szkoła średnia, szkoła wyższa, prawo jazdy, język, zainteresowania. Dalej za parawanem rozebrałam się do bielizny. Pielęgniarka zważyła, zmierzyła wzrost, obwód klatki piersiowej na wdechu i wydechu. Następnie rozmowa z lekarzem - czy czuję się zdrowa, osłuchał klatkę piersiową. Problem pojawił się gdy doszło do kwestii wzroku. Miałam założone soczewki, zaproponowałam, że je zdejmę i poczytam literki, ale nie zgodzili się. Wypisali mi skierowanie i musiałam skoczyć obok do przychodni i wbić się bez kolejki do okulistki na badanie. Jeśli macie wadę wzroku i jakieś w miarę aktualne badanie od lekarza z określoną wadą - warto wziąć ze sobą. Doniosłam wyniki badania, poczekałam trochę, wezwali mnie na podpisanie papierów. Następnie poszłam do kapitana, on również złożył kilka podpisów, pieczątek, zapytał czy chcę iść do wojska - "nie" - wręczył książeczkę wojskową z kat. A - zdolna do służby i do widzenia.