garstka moich
- kiedy wyskoczy mi jakiś pryszcz, przygotowuję sobie roztwór z soli: w pół szklanki wody rozpuszczam łyżeczkę soli. nasączam w tym wacik i przyciskam do wyprysku na 3 minuty. robię tak 2x dziennie, czasami częściej, kiedy chcę, żeby pryszcz zszedł szybciej
- twarz myję 2x dziennie - wieczorem szarym mydłem, które wysusza drobne krostki, a rano delikatnym żelem do mycia twarzy. odkąd stosuję ten sposób (jakiś miesiąc?) w ogóle nie wyskakują mi krostki
- plecy również myję szarym mydłem - mam skłonności do trądziku w tym miejscu, a szare mydło świetnie sobie z nim radzi
- peeling robię raz w tygodniu, a maseczkę - kiedy tylko mi się przypomni, jakieś 2-3 razy w tygodniu.
- mieszam fluid z kremem nawilżającym, żeby makijaż wyglądał bardziej naturalnie - nie da się w ten sposób osiągnąć efektu maski.
- peelinguję raz w tygodniu.
- staram się pić dużo wody, zdrowo odżywiać i prowadzić w miarę aktywny tryb życia.
- gruntowny pedikure raz w tygodniu.
- mam hopla na ich punkcie
jeszcze niedawno miałam suche, trudne do ułożenia siano. zastanawiałam się, czy nie ściąć włosów, bo totalnie nie chciały się układać. od jakichś dwóch tygodni stosuję odżywkę na puszystość Pantene pro-V oraz Natychmiastową terapię do włosów matowych Gliss Kura (taka różowa, w tubce) i jestem zachwycona. włosy są mięciutkie, puszyste - ale nie sianowate, widać, że są gęste i zadbane.
- żeby jeszcze bardziej zwiększyć efekt gęstych, puszystych i zdrowych włosów, suszę je na dużej, okrągłej szczotce.
- przez zimę strasznie porozdwajały mi się końcówki. raz w tygodniu na noc nakładam na końcówki włosów (no, gdzieś tak od połowy - mam długie
) krem Nivea Soft, delikatnie go wcieram i idę spać
następnego dnia rano myję włosy i są mięciutkie i odżywione.
i to by było na tyle, jak mi się jeszcze coś przypomni to dopiszę