Hej dziewczyny,
My już jesteśmy od wtorku w domu.
Infekcja wyleczona za to anemia się przyplątała...
Pierwsza noc to byl dla mnie koszmar, byłam przerażona, że teraz to ja jestem w 100% odpowiedzialna za mala.
Wróciłam tak wykończona po 3 tygodniowym pobycie w szpitalu, że oczy mi same leciały. Dobrze że byl mąż i jakoś ogarniał wszystko.
Co do kp to próbujemy cały czas, mala ładnie zasysa i nawet ssie po kilka minut, ale i tak dokarmiam ją moim mlekiem z butelki bo boję się że nie dojada.
Jest malutka, apatyczna, nie wybudza się sama na karmienia, przysypia i przy cycku i przy butli. Ten temat mnie strasznie frustruje, zwłaszcza, że ma ta anemię.
Mamy już za sobą pierwszą wizytę położnej. Byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni, była u nas około 3h i widać było że chce pomóc a nie odbębnić wizytę. Patrzyła jak karmie i piersią i z butli i mówi że dawno takiego przypadku nie widziała, dziecka które niechętnie je w ogóle.
Pozdrawiamy Was z Lilcia, gratulujemy wszystkim rozpakowanym mamom i trzymamy kciuki za kolejne szczęśliwe porody