[pseudofeministka]

Napisane przez angie80

umyłam dziś włosy mydłem po raz trzeci! tym razem 2x pod rząd, bardzo długo płukałam i bardzo ciepłą wodą, potem płukanka i ... powtórka z rozrywki... to samo dalej... w środkowej części tłuste, lepiące i gorzej wyglądają niż przed myciem i jak tu sobie zafundować powrót do natury jak rano przed pracą znów muszę włożyć głowę pod wodę i umyć do połowy szamponem A ja bardzo chcę zrezygnować choć z części chemii, która jak wiadomo jest nam serwowana we wszystkim

przecież chyba nie trafiłam na jakiś wadliwy egzemplarz mydełka (wzięłam próbne) skoro wszystkie dziewczyny są zadowolone...

Na pewno nie trafilas na wadliwy egzemplarz. Ja mialam podobnie,ale nie odrazu tylko dopiero po jakims czasie. Pierwsze kilka myc wlosow tymi mydelkami , myslalam ze padne z zachwytu. Wlosy geste, sypkie , miesiste... Po jakims czasie juz nie bylo takich efektow. Juz nawet zakupilam specjalnie nalewki octowe zeby lepiej wyplukac osad(Myslalam,ze sam ocet jablkowy z woda juz nie wystarza), ale nadal bylo to samo nawet jak robilam miesieczne przerwy. Wiec mysle,ze to wynik tego,ze wlosy zaczynaja sie przyzwyczajac po jakims czasie do ich skladu albo nie chca by myc je takimi mixami olejow. Bo przeciez oleje nakladane solo tez przestaja z czasem dzialac na wlosy.