2012-05-17, 12:13
|
#2278
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: tam gdzie praca, pasja i przyszłość
Wiadomości: 8 388
|
Dot.: Wątek plotkowy dla Fanek naturalnej pielęgnacji:)
Cytat:
Napisane przez Melya
Małgosiu, dobra historia. I mi też się podobają Twoje filozoficzne "rozkminy".
A tak z innej beczki. Dzisiaj na pewnym blogu przeczytałam wpis dotyczący książki dra Lwa-Starowicza "O mężczyźnie" - klik! Książka mnie zaintrygowała, więc poszukałam w sieci trochę fragmentów. Muszę przyznać, że część z nich pokrywa się z moimi osobistymi obserwacjami. Jednak niektóre mnie zastanowiły. Co myślicie o tym cytacie?
"Problem atrakcyjności fizycznej w domu jest bagatelizowany właśnie przez kobiety. Mówią: >>Jak mnie kocha, będzie mnie też kochał w brudnym podkoszulku<<. Otóż nie! (…) Naturalną koleją rzeczy jest, że w okresie tańca godowego eksponujemy swoje najmocniejsze strony i pokazujemy jak najładniejsze >>opakowanie<<. Tyle tylko, że ono nie może mieć jedynie odświętnego charakteru. Uważam, że podział na swobodne ubranie domowe (dresy i dziurawe skarpety) i elegancję na zewnątrz, uderza w dobro związku (…). Większa troska o wygląd na pokaz w porównaniu z tym, jak ona prezentuje się w domu, sprawia nieodparte wrażenie, że jej na partnerze już nie zależy. Ważniejsze jest bowiem wywieranie wrażenia na innych. Nasza atrakcyjność erotyczna wynika z umiejętności podobania się, budzenia podniecenia, i fakt, że mieszkamy razem wcale nas od tego nie zwalnia.”
Jeśli chodzi o mnie, to nie wyobrażam sobie chodzenia po domu w pełnym makijażu, wystrojona itd. Oczywiście nie pochwalam "dziurawych skarpet", ale swobodny domowy strój jest dla mnie (i mojego TŻa) rzeczą oczywistą. Skoro kochamy się, to chyba powinniśmy się sobie podobać nawet w takim stanie naturalnym...
Natomiast czym innym jest sytuacja, kiedy kobiety po wejściu w stały w związek kompletnie zarzucają dbanie o swój wygląd (prywatny i dla świata zewnętrznego). Wydaje mi się, że u podstaw takiego zaniedbania (ubioru, makijażu, pielęgnacji) leżą właśnie motywy, przez które w pierwszej kolejności niegdyś o to dbały. "Wyglądałam ładnie, żeby znaleźć faceta, ale skoro go już złapałam, to mam to w d....". Moim zdaniem powodem troski o wygląd nie powinno być zadowolenie mężczyzny, a własna satysfakcja.
|
moja znajoma przed 'złapaniem' męża stroiła się i odmawiała sobie wiele rzeczy z jedzenia. jak tylko 'złapala' i urodziła mu dziecko, to szybko waga ponad 100 kg, paskudne stroje i zero dbania o sobie.
o zgrozo, ledwo ją poznałam po 6 mc niewidzenia.
a jakie było jej zdziwienie, gdy mąż wniósł o rozwód
nadal trwa ich sprawa rozwodowa.
a mąż ma nowa dziewczynę wyglądajaca jak miss i widać, że chłop szczęśliwy
|
|
|