Jechałam dzisiaj tramwajem!
na potwierdzenie- zdjęcie. Byłoby fajnie gdyby nie to, że od ostatniego razu minęło sporo czasu i technologia poszła do przodu - nie wiedziałam jak skasować bilet i nikt nie chciał otworzyć mi drzwi (dopiero później się kapnęłam, że trzeba zrobić to samemu).
Po przejechaniu jednego przystanku, pan motorniczy mnie zapytał gdzie chcę dojechać. Poczułam się jak w taksówce
ale zapytał tylko dlatego, że zwyczajnie musiałam wysiąść gdyż trasa się skończyła hahaha
i powiedział mi, że do miejsca mojej podróży dojadę tramwajem, który jedzie w przeciwnym kierunku
i jak na niego poczekam 9 minut to on zaraz będzie zawracał i mnie zgarnie, żebym znowu się nie zagubiła
ale ale, remonty u mnie w mieście, więc nie bierzcie mnie za głupią, że nie wiem w którym kierunku powinnam jechać - to wszystko jest naprawdę rozpiżdżone i nic nie wiadomo
Hmm... właściwie to sama nie wiem czemu zachciało mi się pojechać tramwajem, chyba potrzebowałam odrobiny szaleństwa.
(dziękuję Bogu za samochodzik)