2007-01-06, 22:05
|
#14
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: okolice Kalisza
Wiadomości: 70
|
Dot.: Obzarstwo
Cytat:
Napisane przez CinnaMoon
Dziewczyny, podejrzewam (Sherlock Holmes po prostu), że problem lezy nie tyle, w samym jedzeniu i chęci podżerania, co głębiej - w psychice. Może to jedzenie, które w końcu sprawia przyjemność, ma być sposobem na wynagrodzenie sobie przykrości zaznanych w ciągu całego dnia?
Wiem, że to abstrakcja, ale może warto znaleźć inne źródła przyjemności. Nie mówię, że lepsze, alternatywne. Przeanalizować dokładnie, jak się czujecie przed jedzeniem, jakie uczucia towarzyszą Wam w trakcie. Co to pochłanianie lodówki ma wam dać, poczucie czego?
Bo przecież nie chodzi o sam smak, nie?
A zanim się zagalopujecie, naprawdę najlepiej byłoby wybrać się do psychologa.
|
Masz rację jak się tak człowiek obżera to nawet smaku jedzenia się nie czuje.
Ja się czasami obżerałam na noc ,a miało to związek ze stresem.
Jak coś się porządnie na coś wkurzyłam to potrafiłam dużo oj dużo zjeść czegokolwiek.
Teraz gdy mnie coś denerwuje wypijam melisę - nieraz wypiję 7 szklanek i wiecie co obżarstwo na noc od jakiegoś czasu już mi się nie zdaża.
Gdzieś też wyczytałam że jedzenia się niepowinno popijać, z początku jest trudno tak najeść się na sucho ale jak się już przyzwyczaiłam do tego to jest O.K. i jakoś jestem bardziej syta.
|
|
|