Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Życie z WZW C
Wątek: Życie z WZW C
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-07-06, 13:50   #13
Dotka90
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
Dot.: Życie z WZW C

Cytat:
Napisane przez jennuś Pokaż wiadomość
no widzisz, a ja w necie przeczytałam że (...)
Wiesz, co Ci powiem? Czytanie w necie o chorobie, która akurat w danym momencie dotyka człowieka, zazwyczaj powoduje depresję i załamanie, a głownie dlatego, że co strona to piszą co innego i zazwyczaj gorszego I to nie jest tylko moje zdanie, ale wielu ludzi, którzy przeszli choroby, a także zdanie lekarzy - po prostu czasem nie warto czytać, bo nie ma to żadnego dobrego skutku. Chyba, że czyta się jakieś faktycznie dobre strony, no ale człowiek na początku to nie umie za bardzo określić czy to, co czyta jest bzdurą, czy piszą z sensem
Cytat:
Napisane przez jennuś Pokaż wiadomość
owszem leczy sie interferonem i rybawiryną ale na wiekszosci stronach pisało ze to spowalnia wirusa ale mało kto wychodzi z leczenia w pełni zdrowy,
A tam, bzdury Jakby mało kto wychodził w pełni zdrowy, to nikt by ich nie leczył interem i rybką, bo jaki by to miało sens? Skuteczność leczenia jest zależna od stanu zwłóknienia ('zniszczenia') wątroby, wieku, stanu psychicznego i ogólnego stanu fizycznego pacjenta i genotypu choroby. Ale generalnie skuteczność szacuje się na ok. 60-80%, a to wcale nie jest mało. Przy czym zazwyczaj określa się ok. 60% szans dla genotypu 1 oraz 4 (gdzie genotyp 4 jest bardzo rzadki w Polsce, bo zazwyczaj występuje w Azji, Afryce), oraz ok. 80% dla genotypu 2 i 3. Ale jakby nie patrzeć, to nawet 60% to sporo, bo jednak ponad połowa. Znam ludzi, którym lekarze nie chcieli dać nawet 10% na wyzdrowienie (akurat chodziło o inną chorobę, ale chodzi o sam fakt), a jednak wyzdrowieli i mają się dobrze...

Cytat:
Napisane przez jennuś Pokaż wiadomość
Dziekuje Ci bardzo za informacje, naprawdę
Ależ po raz kolejny powtórzę, że nie ma za co

Cytat:
Napisane przez jennuś Pokaż wiadomość
a przepraszam że tak zapytam, czy Ty zostałaś wyleczona? bo wnioskuję, że to właśnie Ty miałaś styczność z tą chorobą a nie ktoś z Twoich znajomych,
Nie, nie zostałam wyleczona (jeszcze :P ). Na razie jestem tuż przed biopsją, potem czekam na wyniki no i mam nadzieję, że leczenie.
Niestety, z przyczyn ode mnie niezależnych biopsja już 2 razy nie doszła do skutku. Jakby niektóre sprawy potoczyły się inaczej, to w lutym byłabym już po biopsji Albo chociaż w kwietniu. No ale mam nadzieję, że do 3 razy sztuka i teraz się uda
Ale przez czas od kiedy się dowiedziałam o chorobie, jednak sporo się dowiedziałam o wszystkim, co z nią związane. Zresztą mój TŻ również. I dzięki temu np. mogę swobodnie z nim porozmawiać na ten temat i wiem, że mnie zrozumie, kiedy zaczynam mówić o biopsji, wiremii, czy genotypie. Kiedy na samym początku naczytałam się takich bzdur jak Ty, to była masakra, bo stwierdziłam, że to beznadzieja, że wszystko do kitu i wcale nie będzie dobrze. A on przeczytał chyba cały Internet ( ) i owszem, trafiał też na bzdurne strony, ale trafił też na te rzetelne i mógł mnie pocieszyć odpowiednio i niektóre rzeczy logicznie wytłumaczyć.
A z niektórych rzeczy po jakimś czasie się już śmialiśmy Jak np. z tego, że w Wikipedii napisano, że można się zarazić WZW podczas praktyk sado-masochistycznych (pejczyki, rozcinanie skóry itp), więc on mnie pytał, czy jest coś, o czym powinien wiedzieć
I dlatego właśnie chciałam Ci powiedzieć, że to bardzo dobrze, że Ty się też tym interesujesz. Bo jemu będzie ogromnie potrzebne wsparcie od Ciebie, zwłaszcza np. po biopsji, nie mówiąc o wsparciu podczas leczenia, które naprawdę dużo daje.
Jednak to na pewno może naruszyć związek, dlatego też trzeba się odpowiednio na to wszystko przygotować, bo różowo nie będzie i niestety, ale skutki uboczne, które odczuwa pacjent (psychiczne) niestety bardzo często odbijają się na rodzinie, bliskich, przyjaciołach.

Edytowane przez Dotka90
Czas edycji: 2009-07-06 o 13:54
Dotka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując