Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-03-04, 22:48   #834
Iska00
Zadomowienie
 
Avatar Iska00
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 701
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy

W pewnym momencie przestałam wierzyć w dobrych fryzjerów.
Kiedyś fryzjerka miała wizję mojego ocięcia, niby włosy nie miały być bardzo krótkie. A w rezultacie zrobiła mi fryzurę krótką (coś w stylu jak starsze panie czeszą się na szczotkę) i maksymalnie pogrubiającą oraz postarzającą). Miałam wtedy 17 lat a wyglądałam na dobre 35
Do września poprzedniego roku miałam fotkę tego wizerunku w dowodzie.

Potrzebowałam podcięcia włosów - prosto, bez cieniowania, itp.
Stwierdziłam, że to żadna filozofia i weszłam do salonu w centrum Katowic.
Miałam włosy do żeber - chciałam obciąć 10 cm.
Na fotelu siedziałam ponad godzinę. Fryzjerka obcięła po czym stwierdziła, że krzywo i wyrównywała. Efektem tych krzywych cięć i wyrównywań był bob. Dobrze, że w pewnym momencie wyszło jej prosto, bo chyba bym w końcu wyszła łysa.

No i ostatnia tego typu sytuacja.
Poszłam do jednego najdroższych salonów w Katowicach na odświeżenie koloru i pomalowanie odrostów.
Byłam spokojna, bo byłam tam już u trzech różnych stylistów i zawsze wychodziłam z uśmiechem na twarzy. Teraz trafiłam na czwartego. Zapisali mnie do fryzjera, który kończył pracę za godzinę i nie miał zamiaru zostać ani chwili dłużej (jak się później okazało). Stwierdził, że włosów rozjaśniać nie trzeba, bo to przecież taki jasny kolor nie jest (taaa, rudy na ciemnym brązie nie jest jasny)
Zaufałam, myślałam, ze efekt uzyska za pomocą mocniejszej wody. Ależ się myliłam. Wyszłam stamtąd z jeszcze ciemniejszym brązem, ale wchodzącym w baaardzo bordową czerwień.
Czułam się z 20 lat starsza. Akurat mój TŻ zaczynał tego dnia urlop i czekał w domu. Zadzwoniłam do niego zapłakana i powiedziałam, ze do domu nie wracam, i dalej w płacz.
Poprzednia fryzjerka zrobiła mi cudowny rudy kolor, a on wszystko zepsuł.

Na pocieszenie powiem, że potem szybko znalazłam osiedlową fryzjerką, która robiła co mogła, aby obciąć jak najmniej włosów. Pierwszy raz się z taką spotkałam.
Teraz po przeprowadzce trafiłam do pani fryzjerki ok. 65-letniej i znowu zdziwienie. Skróciła mi tyle ile było trzeba, ładnie je ułożyła i wyszłam zadowolona.
Teraz myśle, że jeszcze są porządni fryzjerzy - tylko trzeba na takiego trafić. Zbyt wielu jest niedouczonych :/

Edytowane przez Iska00
Czas edycji: 2013-03-04 o 22:55
Iska00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując