[Felicja]

Napisane przez enn_

Fela, ja tez nie mam wiele znajomych tutaj. Niestety, ludzi poznaje sie przede wszystkim w szkole/na studiach i wtedy tworza sie grupy, ktore razem chodza na imprezy, wyjezdzaja itp. itd.
Z kolei, przynajmniej z tego, co ja widze, ze znajomymi z pracy jest inaczej - to sa pojedyncze osoby, ktore zreszta juz maja i tak swoje zycie, a ja jestem tak obok. nie umiem tego lepiej opisac, ale moze wiesz o co mi chodzi?

Zeby nie robic zupelnego offtopa, nie wiem czy o tym pisalam, ale kupilam z sentymentu ostatnio odzywke 3 minute miracle z Aussie i jestem z niej bardzo zadowolona, a pamietam ze jak uzywalam jej 3 lata temu to mi tylka nie urwala. Natomiast granatowa Alterra kiedys byla swietna, a teraz jest taka... meh. :/ szkoda, bo zapach

Wiem o co chodzi, ja tak wlasnie mam z tymi moimi kolezankami. Jedna jest ode mnie 5 lat starsza, ma meza, on ma dzieci i lodke, ona ma konia, wiec zupelnie nie maja czasu na spotkania np. 2 razy w miesiacu. W pracy to jeszcze zupelnie inna para kaloszy. Jest dystans, bo jestem jedna z mlodszych (w zasadzie mniej wiecej w moim wieku sa jeszcze 2 dziewczyny) i to na dodatek z innego kraju. Poza praca nie spotykamy sie wcale, a w pracy tez do zadnego kolka plotkowego nie naleze, wiec jestem takim troche odludkiem. Ciesze sie, ze zabralam Tz do Pl na tydzien, spotkalam sie z wszystkimi moimi przyjaciolmi, wszystkich polubil i vice versa, wiec przynajmniej mam dowody na to, ze nie jestem aspoleczna. Ciesze sie, ze on ma wielu znajomych, bo zawsze jest milo gdzies razem wyskoczyc wieksza grupka. Jego kumple maja dziewczyny/zony, ale troche jeszcze za krotko je znam, nie mamy za duzo wspolnych tematow, zeby wyskoczyc z tekstem "moze wyskoczymy razem na kawke". Dzis idziemy na grilla do jego mamy, ktora ... zaproponowala kiedys, ze jak Tz wyjedzie na weekend, to ja moge do niej wpasc, "zrobimy sobie manicure, pogadamy i wyskoczymy na miasto"
Ciesze sie ze odpowiedzialas na moje pytanie, bardzo fajnie jest pogadac z kims, kto jest w podobnej sytuacji

Macie w Londynie Rossmana? Podejrzewam, ze z zakupami wlosomaniaczymi nie ma tam najmniejszego problemu. Hindusow tam pod dostatkiem, wiec pewnie wystarczy sie dobrze zapuscic My tutaj mamy siec sklepow "Asia mat", ktore sprzedaja glownie zywnosc z roznych zakatkow swiata. Kupilam tam moje oleje, vatike, henne widzialam, ale tylko czarna. Raz koles jak obczail, ze jestem z PL, to mi wyciagnal kartke z zamowieniami klientow, zebym sie dopisala. A na tej kartce po polsku "pierogi ruskie, kielbasa wiejska..."
Zaluje, ze nie kupilam sobie alterry granatowej, no ale miejsca w walizce mi zabraklo.

[1=60d64c77414195c3f1000bf c6e843f4303cd6908_5f3f007 4680ed;52056045]Umyłam włosy szamponem latte. Szampon zdecydowanie nie dla mnie. Zrobił mi z włosów niesamowitą szopę. Dobrze, że zabrałam do Tż-ta odżywkę LR. Jest cudna [/QUOTE]
Latte to pewnie ma jakies proteiny... Zostaw go u Tz, to zniknie

Zagonilam mojego do fryzjera w PL. Komunikacja przechodzila przeze mnie, czyli fryzjerka do mnie po polsku, a ja mu tlumaczylam. Tz ma krecone wlosy, takie leciusienko dluzsze na czubku. Fryzjerka zalecila mu stosowanie szamponu do wlosow kreconych, zeby sie szopa z przesuszu nie robila.. tja, tylko jak tu przekonac kogos, ktory uzywa pod prysznicem kosmetyku typu all in 1 i to najtanszego z mozliwych?