[bukowina]

Jestem przemiło zaskoczona i bardzo Wam wdzięczna za moc tak pochlebnych opini! To na pewno zmotywuje mnie do kolejnych makijażowych wyzwań i eksperymentów, a na pewno niejeden z nich jeszcze Wam tu zaprezentuję
A teraz uzupełniam to, co jestem Wam dłużna:


Moje główne założenia - w tym makijażu:
- po pierwsze zawrzeć wszystkie cechy makijażu 'anorektycznego': czyli wybielona cera, blade usta, twarz skorygowana ciemnym różem i oczy mooocno podkreślone czernią;
- po drugie i najważniejsze! - makabryczna charakteryzacja ze 'spływającym okiem' w żadnym wypadku nie może zaburzyć czystości i świeżości makijażu - nie chciałam stać się postarzoną czarownicą, ale raczej piękną księżniczką mroku...

Najpierw użyłam zielonej bazy Inglot, która znakomicie niweluje rumieńce (do których mam ogromne tendencje! szczególnie jak potańczę i popiję! ) Twarz wygładziłam nie fluidem, ale jasnymi korektorami z Artdeco. Cerę zmatowiłam i dodatkowo wybieliłam białym, sypkim pudrem Inglot. Oczy dokładnie obrysowałam czarnym eyelinerem. Jasnym, perłowym cieniem z Sephory rozświetliłam wewnętrzne kąciki. Tworząc 'spływającą czerń', użyłam tłustej farby Kriolan, by była naprawdę czarną czernią!, a następnie tę czerń zmatowiłam czarnym, matowym cieniem Inglot. Jako różu nie użyłam ani różów ani pudrów, lecz ciemnych cieni Inglot - szarości zmieszanych z beżami (tych samych również do cieniowań na powiekach). Usta wybielone korektorami i wymalowane matowymi cieniami; a brzegi górnej wargi rozświetlone różem rozświetląjącym Sephora. Brwi również przyczerniłam czarnym cieniem. No i na koniec czarna podkręcająca maskara Loreal Panoramic Curl.
= Czyli ogólnie przebiegłe kombinowanie niewielką bazą kosmetyków Ale przyznaję się - nieraz lubię używać niestandardowo kosmetyków - np. cienie do oczu na usta bądź błyszczyki do ust na oczy

Pozdrawiam wszystko moje Opiniodawczynie!