Hej, dziewczęta,
od paru dni, w celu wywabienia mikrozaskórników zamkniętych z policzka i dziadostw na czole dołączyłam sobie broń w postaci toniku z glukonolaktonem- to już nie pierwsze moje podejście.
Po przetarciu tonikiem odczekałam jakiś czas i nałożyłam Locacid.
Skóra się troszkę połuszczyła, więcej szczypała i czerwieniła się.
Wczoraj twarz reagowała szczypaniem na mycie, więc darowałam sobie tonik i użyłam Locacidu punktowo na policzki.
Dziś przyglądam się sobie i prócz czerwieni pryszczowej i czerwieni podrażnieniowej widzę dziwną rzecz: pod okiem taka rysa
Nie wiem, tak jakby ślad po głębszym zadrapaniu.
Nie jest to może bardzo widoczne, ale jest. Nie czerwone- jakby mnie ktoś drasnął lata temu i został ślad w postaci krzywej linii. O co chodzi?
Coś przeoczyłam? Zaniedbałam? Filtruję się, ale wczoraj np. była taka sytuacja ekstremalna w domu... czasem te chwile na ogrodzie spędzam bez filtra. Tylko to nie jest przecież przebarwienie... Zmarszczka, kurczę.
Myślałam, że coś mi się odcisnęło podczas spania, ale linia nie złazi
Ktoś miał podobne doświadczenia? Bo chyba muszę to wiązać z glukonolaktonem i retinoidem?