[klaudyjka]

szugarbejb - jeżeli chodzi o sprzedającego - to szkoda gadać. Dwa razy umawialismy się na podpisanie umowy przedwstępnej u niego w domu /ok.12 km od mojego domu/ i za każdym razem go nie było. Czekaliśmy pod jego domem po pół godz. i nic z tego. W końcu jak się znowu umówiliśmy i na szczęście spotkanie doszło do skutku - to sie okazalo, że on nie ma przygotowanej umowy przedwstępnej i nie ma internetu /a sprzedał juz trzy działki , moja jest jego czwartą/. Musieliśmy umówić się znomu na kolejny termin a ja zobowiązałam się znaleźć w necie umowe i przyjechac do niego już z gotowa do podpisu. Jak juz mieliśmy podpisywać tą umowę -on nam nagle "wypala"- "a o drodze wam mówiłem? - że trzeba wykupić?" - mój mąż wpadł w szał, że wcześniej nic nie mówił na ten temat tylko jak już mamy podpisywać umowę, sprzedający stwierdził ,że w takim razie on nie sprzedaje tej dzialki a ja już miałam łzy w oczach. Na szczęście wszyscy ochłonęli i doszliśmy do porozumienia. A u notariusza też chyba z pięć razy miałam przekladane terminy (miałam dwie umowy -warunkwą i przeniesienia prawa własności) oczywiście z winy sprzedającego. Raz czekalam u notariusza na niego 45 min. - oczywiście telefon miał wyłączony - a on nie przyszedl. Szkoda gadać.

dziewczyny a "rzućcie okiem" na projekt Radek na str. www.archeton.pl -co o nim sadzicie? Jest podobny do mlecza ale fajniejszy w/g mnie - ma większa kuchnię.