Mydełka i inne kosmetyki z węglem (m.in szampony, żele myjace Ponds) juz pokazywałam, może uda Ci sie odnaleźć ten wpis? Były tam zdjęcia...
Co do toniku Hada-Labo - uprzedzam, że jest treściwy, jak te moje "śliskie wody" - czuć go jakis czas na skórze. Jest jak emulsja bardziej niż jak woda i taki ma być. Dla mnie to jak opatrunek na przesuszoną cerę.
A olejek DHC mi kompletnie nie podchodzi! Za tłusty, ciężko sie zmywa, zalepia oczy - takie są moje wrażenia. Kolejny przykład , że nie należy ślepo ufać rekomendacjom/przestrogom, bo każa z nas reaguje inaczej!
Tak sie przyzwyczaiłam do kilkuetapowego oczyszczania z użyciem olejku, że nie wyobrażam sobie, iż kiedyś mogłąm tak nie robić!
Tym bardziej, gdy zauważyłam, że zwykłe żele do demakijażu sobie nie radzą z miomi kosmetykami ...
Prosty test, odkryty przypadkiem - "na wyjeździe" nakładałam fluid palcami, poszłam umyć łapy, użyłam żelu koleżanki - tego, co to niby ma usuwać zanieczyszczenia z twarzy - myje, myję i nic! Z wierzchu cacy, a w liniach papilarnych jak fluid siedział, tak siedzi!
Potem sprawdziłam na innych kosmetykach - to samo! Boszsz, łapy to od biedy mogę doszorować szczoteczka, ale nie twarz...
Zrozumiałam, że muszę mieć delikatny "rozpuszczalnik" i tak odkryłam olejki myjące.
A co do "extra na nos" - dałyście mi pretekst, by spróbować czegoś nowego, wiec w poniedziałek wizyta w drogerii
Ech, baby...