Od jakiegoś czasu z ciekawością śledzę ten wątek i niesamowite jest jak różnie można odbierać jeden produkt
Zazwyczaj nie mam czasu, żeby coś napisać, ale dziś postanowiłam wreszcie napisać post
subiektywny
Bardzo nie lubię uczucia "maziai", ważenia się, spływania (wiecie o co mi chodzi
) na twarzy. Dlatego nie potrafiłam odnaleźć dla siebie tradycyjnego podkładu, który by tego nie powodował. Cerę mam mocno w kierunku tłustej i z niespodziankami szybko się pojawiającymi przy nawet drobnym błędzie w pielęgnacji (choć nie młoda już jestem - ślub - kiedy to było
zazdraszczam Wam
)
Jak ja się cieszę, że kiedyś trafiłam na jakiś wątek o minerałach
Od tego czasu mogę wreszcie normalnie funkcjonować z makijażem. Wiadomo, że i tu szukałam trochę ideału.
I tak:
- Earthnicity - fajne, choć mało kolorów, akurat mój niby jest, ale niestety mnie żółkną na twarzy o kilka tonów
-
Annabelle - jakiś taki toporny i łatwo z nim przesadzić oraz trochę mi się waży (wiadomo, że bez porównania z jakimiś tradycyjnymi matującymi etc)
- Neauty - żałuję, że tak dużo ma drobinek - nie lubię jak na całej twarzy migoczę jak choinka, wolę jedwabiste wykończenie
-Everyday - też migotliwy i ciężko tam odnaleźć kolor
-
Pixie - dzięki Wam zamówiłam darmowe próbki Botanical i jeszcze nie wiem jestem ciekawe jak się mają do wymienionych i Clare.
I tym sposobem doszłam do Clare Blanc.
Obecnie to mój wybór. Krycie jest dla mnie w sam raz, ale jak pisałam wyżej ja z tych, co nie znoszą maski
więc jak najbardziej pieprzyki niech sobie są. Ukrywam naczynka i potrądzikowe plamy oraz zaognienia (tylko tu wspomagam się korektorem płynnym i mineralnym - jak tam mi się chce
)
Aaa najpierw nakładam primer - puder bambusowo-jedwabny z BU. Na to korektor na czerwone zmiany zapalne, jeśli są. Reszty problemów nie muszę traktować korektorem, bo podkład Clare doskonale sobie z nimi radzi. I mam promienną,naturalnie wyglądającą buźkę
przez cały dzień. Nie żółknie mi na twarzy, nie waży się nie "maziai".
Jedno do czego się mogę doczepić to to, że bezpośrednio po nałożeniu widać "pudrowatość" na twarzy. Mąż zauważa jeśli spojrzy od razu. Za jakiś czas - ja wiem 15-20 min - ten efekt znika, podkład stapia się z cerą i Mąż wtedy widzi, że pięknie wyglądam
Latem i jesienią używałam odcienia warm 540 (sprawiałam sobie bigga
) i próbki 550 (po wczasach). Teraz przeszłam na beige 340, który dokładnie odpowiada mojej cerze obecnej.
Mam próbkę też z gamy buff ale są one zbyt ziemiste i oliwkowe jak dla mnie.
Używam też matowych brązerów z Clare i odcienie bardzo mi pasują.
Mam też próbki dwóch róży i chyba nie te co powinnam sobie zamówiłam
bo nie podobają mi się...
Powinnam jeszcze zainwestować w lepsze pędzle, no ale Black Friday nie zastał mnie przy kasie, a teraz trzeba czekać... pewnie długo, bo drogie są
Może coś komuś pomoże moja pisanina, a może nie
tak czy siak Was pozdrawiam