Przepraszam, że się podepnę, ale też potrzebuję porady biochemiczek, a nie chcę zakładać nowego wątku.
Mam 33 lata, cerę suchą, bez przebarwień, bez blizn, trądziku nie miałam, raczej wrażliwą, nienaczynkową (tylko przy skrzydełkach nosa lekkie naczynka), trochę rozszerzone pory. Chciałabym zapobiec zmarszczkom i nawilżyć, odżywić cerę.
Na dzień używam serum C i filtrów, na noc kremu antybakteryjnego AA na zmianę z maseczkami Daxa. 3 razy w tygodniu maseczka aspirynowa na zmianę z zieloną glinką Dermaglin. Twarz zmywam mleczkiem Calma Ziaji - bardzo mi podpasował. Właśnie kompletuję zamówienie do mazideł - hydrolat różany i olejek różany i może kwas hialuronowy i .... (no włanieśnie co na serum najbardziej dla mnie odpowiednie?).
W temacie retinoidów/kwasów (ponad maseczkę aspir.) postanowiłam zacząć od Diacnealu.
Może któraś z Was mi pomoże - czy Diacneal to dobry pomysł i co ewentualnie proponujecie dodać/zmienić do mojej pielęgnacji?
Cały ten zestaw znacznie różni się od tego, który stosowałam, zanim zaczęłam czytać biochemię.
Widzę pozytywne efekty takiej pielęgnacji, więć chciałabym pójść dalej.
Dzięki!