[Smoczyca]

Myślę że nie ma tu dobrych odpowiedzi - iść się malować czy robić to samemu. Większość moich zamężnych koleżanek malowała się u kogoś - niektóre wyglądały świetnie, inne okropnie w przypadku kogoś kto na codzień nie maluje się za bardzo i nie ma dużego doświadczenia - lepiej iść do profesjonalistki. Z tego co sie orientuję, w salonach jest tak - cena takiego makijażu albo obejmuje już wersję próbną, ewentualnie trzeba za nią zapłacić - ale niedużo. Myślę że warto - wizażystka ma często sporo profesjonalnych kosmetyków, specjalne bazy i fiksatory i może sprawić iż znikną największe blizny, a makeup wytrzyma całą noc i nawet rano będzie się nieźle trzymał.

Ale ja się zawsze sama maluję, może dlatego że mam sporo dobrych kosmetyków i duże doświadczenie. Umiem się dobrze umalować, chociaż nie jestem wizażystką, malowałam już swoje koleżanki na różne imprezki ale sama lubie chodzić na różne makijaże, byłam stałą klientką róznych salonów i często byłam zapraszana - naprawdę fajna zabawa. Poza tym jest tak jak mówi Paula - przyzwyczajamy się do makijażu. Ja tylko beże, brązy, neutralne kolorki i jak raz ktoś mnie umalował w odcieniach różu to aż mi dech zaparło i od tej pory kocham różowe cienie! A raz zrobiłam chyba wrażenie demona, bo pani mi zrobiła szalenie demoniczny makijaż, takie kocie odymione oczęta wszyscy sie za mną ogladali w biały dzień na ludnej ulicy.
Jeśli kiedykolwiek wyjdę za mąż, będę sie malować wyłącznie sama, bo mam zaufanie do własnej ręki.

Jeśli ktoś chce się sam malować, niech skompletuje kosmetyki najpierw i poćwiczy - podoba mi się to co Lumia napisała - baza pod cienie i baza pod makijaż obowiązkowa. NIe oszczędzałabym na dobrym podkładzie, ale cienie, szminkę, róż czy puder brązujący można kupić tansze (warto najpierw przejrzeć KW ).
Na koniec jeszcze dodam, że nie do końca rozumiem maniakalne bieganie panien młodych przed ślubem na solarium, równie mnie zastanawia nakładanie tipsów "na raz" a potem ściąganie tychże dwa tygodnie po slubie