Dot.: szkoła kosmetyczna:lepiej płatna czy bezpłatna?
Nigdy nie powiedziałam, że inna szkoła niż państwowa to dno. Opowiedziałam swoje doświadczenia. Z godzinami zajęć praktycznych nie ma reguły. W mojej szkole policealnej musiałam kupić sobie narzędzia podstawowe, sprzęty mieliśmy i większe narzędzia też. Ale pędzelki do henny makijażu cążki itp itd każda miała swoje. Była składka na kosmetyki dwa razy w semestrze i nie przekraczała ona 50 zł, za to pamiętam, że waciki kosmetyczne, ręczniki papierowe przynosiłyśmy na zmianę. Wiadomo jednak, że jak chce się pracować w zawodzie kosmetycznych, to bez szkoleń prywatnych ani rusz... Uczą tylko jakiegoś podstawowego zakresu, ale rozszerzać wiedzę trzeba we wlasnym zakresie. Moja szkoła miała umowę z hurtowniami kosmetycznymi, że dopóki miałam tam status ucznia, to miałam właściwie w większości hurtowni dość duże zniżki i na szkolenia i na asortyment. A jak się robiło w jednej hurtowni szkolenie, to tam zniżki zostawały na stałe.
|