Cięzki. Wiele razy miałam takie plany, ale wystarczy centymetr odrostów, aby mi przeszły.
Poza tym uwielbiam rude włosy, a moimi ideałami piękności od zawsze były celtyckie piękności z obrazów prerafalitów
Plastrów nie próbowałam, ale często taśmy malarskiej używam podczas malowania (na powierzchniach innych niż moja skóra) i potrafi farba wleźć czasem pod taśmę i się tam rozpłynąć i w zasadzie nie da się jej usunąć po zdjęciu plastra, bo byla tam za długo i wniknęła w powierzchnię. Nie wiem, czy henna na skórze nie zachowałaby się podobnie. Ktoś na hennowym wątku pisał o okręcaniu całej głowy warstwami waty.
Tak czy owak - wynalazłby ktoś jakieś osłonki na uszy!
Może jakiś niekomedogenny, lekki olej albo krem po prostu, ale chyba tłusty raczej. Niedawno używałam "kremu na mrozy" Flos-Leka w tym celu i też było ok.
Aha, ale też nigdy nie trzymam henny dłużej niż 1,5 h (zwykle już 1 h mi wystarcza). Raz - brak cierpliwości, dwa - odkąd używam tej mazidłowej, która mi daje najciemniejszy kolor jaki miałam w życiu, boję się, że jeśli potrzymam dłużej, będzie jeszcze ciemniej i bardziej będą wyłazić odrosty (+ gdy mam takie ciemne włosy wydaję się bledsza i tak, jak Ciebie pytają mnie czy się źle czuję, jestem chora, itp.
).
<Koniec mojego offtopu hennowego i rudowłosego>