2008-06-09, 18:00
|
#22
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 48
|
Dot.: 30-latka i sztuczne zęby
Ja się do sztucznych zębów ciągle przyzwyczajam, to są przecież dwa kawały plastiku w buzi, które noszę przez cały dzień. Niesposób o nich zapomnieć. Cały czas język czego nie dotknie jest z plastiku. Na podniebieniu nie czuję smaku bo praktycznie całe podniebienie mam zakryte też plastikiem, więc zawsze będę ją czuła, że ją noszę... Tak samo i z dolną protezą... nawet po wklejeniu jej ona ma tendencję do minimalnych poruszeń... Wiadomo, żadna proteza całkowita akrylowa nie zastąpi idealnie własnych zębów. Ja mam je od kilkudziesięciu dni, chodziłam na dopasowywanie, ale nigdy nie będą te protezy jak własne zęby... Jest mi cholernie przykro i trudno z tym żyć bo sztuczne zęby komplikują życie... Głupi wypad ze znajomymi gdzieś do kogoś na działkę i sprawa np. noclegu- muszę brać pojemniczek, klej, dyskretnie wyjąć protezy, umyć je, włożyć do pojemniczka. A jak kogoś w nocy najdzie na rozmowy... bez zębów zupełnie inaczej mówię... A rano sytuacja odwrotna z obsługą protez. Gdybym była starsza, może inaczej bym do tego podchodziła... ale ja mam ledwo 30-stkę i już trzecie zęby... Chłopak odemnie odszedł jak po powrocie z zagranicy dowiedział sie, że mam wprawione protezy... Boję się co będzie dalej... Mam cały czas doła jak cholera. Najlepsze koleżanki wspierają mnie, stąd te wyciąganie na działkę- między ludzi. Ale nie jest to takie proste jak się tego samej nie doświadczyło... eeech...
|
|
|